• Rycerze nienawiści na rozmowach pokojowych

    Gregorij Karasin i Siergiej Biesieda stanowili rosyjską delegację na rozmowy ze stroną amerykańską. W ostatnich dniach delegacje Rosji i USA spotkały się, by znowu rozmawiać o zawieszeniu broni i zamrożeniu frontu w wojnie przeciwko Ukrainie. Wybór tych osób sugeruje, że Rosja może prowadzić rozmowy w złej wierze, w sposób agresywny oraz konfrontacyjny. Co więcej, wysłani na delegacje przedstawiciele nie mają żadnego wpływu na realną politykę Kremla, co podważa sensowność jakichkolwiek rozmów na tym poziomie. Znaczenie Karasina i Biesiedy w strukturze władzy w Rosji jest niskie. Dali się oni raczej poznać, jako wykonawcy agresywnych operacji wywiadowczych czy propagandowych, a nie realni decydenci.

    Karasin i Biesieda są objęci sankcjami Zachodu, wdrożonymi jako reakcja na wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. Nie jest to przypadek. Karasin, oficjalnie senator rosyjski, to członek agresywnego reżimu, który uzasadniał i popierał politykę agresji stosowaną przez Rosję. Na przestrzeni lat wielokrotnie atakował Ukrainę propagandowo, tłumaczył agresję rosyjską po 2014 roku. I przekonywał, że Rosja miała prawo zaatakować Ukrainę. W swoich wypowiedziach Karasin uzasadniał również szokujące praktyki Moskwy, która w czasie wojny porywa masowo dzieci z Ukrainy oraz poddaje je przymusowej rusyfikacji i wynarodowieniu. Karasin wręcz publicznie chwalił się tymi działaniami, kłamliwie stwierdzając, że Rosja „ratuje w ten sposób dzieci przed śmiercią”. Senator-propagandysta był również tym, kto w publicznych przekazach uwiarygadniał kłamliwe „referenda”, jakie przeprowadzono na ukraińskich terenach okupowanych przez Rosję. Działania te miały na celu uwiarygodnienie okupacyjnych sił i decyzji o inwazji przeciwko Ukrainie. Wielokrotnie Karasin naciskał na Ukrainę i władze innych państw, by Kijów poddał się interesom Rosji, a po ataku z 2014 roku konsekwentnie realizował założenia propagandy wojennej. Od lat Karasin jest na froncie wojny propagandowej przeciwko Ukrainie, ale także USA. W ciągu ponad 10 lat wojny Rosji przeciwko Ukrainie Karasin wiele razy atakował Stany Zjednoczone i wskazywał, że to one przyczyniają się do chaosu i zagrożeń na świecie.

    O ile Karasin realizował założenia walki informacyjnej Rosji przeciwko Ukrainie i USA, o tyle drugi delegat – Biesieda – był aktywny na innym polu działań przeciwko Zachodowi. Biesieda to obecnie doradca Szefa rosyjskiej służby – FSB. To najważniejsza obecnie służba specjalna Rosji, która prowadzi swoje działania zarówno w Rosji jak i poza jej granicami. To ona od wielu lat jest zwornikiem władzy Putina. I to jej Putin zleca coraz więcej zadań związanych z ofensywnymi działaniami wywiadowczymi. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie FSB przygotowywała Rosję do ataku na Ukrainę w lutym 2022 roku. Kilka miesięcy po początku inwazji Biesieda, który był wtedy Dyrektorem V Służby FSB, został obarczony winą za fiasko pierwszego etapu wojny. Został odsunięty, a potem nawet wtrącony do aresztu. Oskarżono go bowiem o defraudację. Dziś okazuje się, że mieliśmy do czynienia w pewnym stopniu z szopką propagandową. Biesieda nie tylko nie został skrycie zamordowany (takie praktyki na Kremlu to norma), ale nawet wrócił do FSB na ważne i wpływowe stanowisko. A dziś został wysłany na rozmowy z USA.

    Tak jak w przypadku Karasina, obecność Biesiady w delegacji na rozmowy z USA należy ocenić jako prowokację. Biesiada, jako szef Służby V FSB, brał udział w zagranicznych operacjach wywiadowczych przeciwko Zachodowi, w tym USA. Jego wydział był odpowiedzialny za wiele operacji wywiadowczych prowadzonych przeciwko kolejnym państwom NATO. To Służba V FSB stała także za pracą siatki szpiegowskiej założonej w Polsce i działającej przeciwko interesom RP i NATO. ABW rozbijając tę siatkę wykryła nowe modus operandi Rosji, tj. użycie kanałów telegram do werbunku, opłacanie szpiegów przekazami w kryptowalutach i zlecanie im działań z zakresu wojny asymetrycznej i terroryzmu państwowego. Niedługo po Polsce takie działania i zagrożenia zaczęły być identyfikowane przez naszych zachodnich sojuszników. Te działania koordynowała właśnie grupa nadzorowana – do czasu – przez Biesiadę. Oficjalnie został on odsunięty przez Putina, ale jak widać w jego ukaraniu był element propagandy. Biesiada wrócił do FSB.

    Zarówno Karasin jak i Biesiada od wielu lat zaangażowani byli w walkę z Ukrainą. Karasin na polu polityczno-informacyjnym, a Biesiada również wywiadowczym. Jak donoszą niezależne media rosyjskie to właśnie Biesiada realizował w 2014 roku tajne misje w Kijowie, których celem było utrzymanie Wiktora Janukowycza przy władzy. Biesiada miał przebywać w Kijowie choćby w okresie formowania się Majdanu w 2014 roku. Przekonywał wtedy prorosyjskie władze w Kijowie, że trzeba siłą stłumić protesty społeczeństwa ukraińskiego. Rozlew krwi był elementem tego planu. Miał naciskać na Janukowycza, by był bardziej agresywny, sięgając po groźbę podziału Ukrainy przez Rosję, gdyby działania Janukowycza były zbyt słabe. Zbrodniczy udział Biesiady w wojnie przeciwko Ukrainie spowodował, że ukraińskie media nadały mu przydomek „kuratora z Donbasu”. Był on również opisywany przy okazji analizowania afer gospodarczych prowadzonych przez ludzi rosyjskich służb specjalnych. Walery Korotkow, aresztowany w Londynie w 2021 roku, zeznawał, że właśnie Biesieda był jego „opiekunem” z ramienia FSB. Treść zeznań wskazuje, że Biesiada brał udział z nadania FSB w procederze, za który przed sądem odpowiadał Korotkow, tj. oszukiwaniu inwestorów na gigantyczne środki w kryptowalutach. Media wskazywały wtedy na systemowe zaangażowanie ludzi służb specjalnych Rosji właśnie w tego typu procedery. Żerowanie przez grupy powiązane z rosyjskimi służbami na finansach i gospodarce Zachodu jest normą i ma charakter ustrukturyzowany.

    Biografia Karasina i Biesiady wskazują, że Rosja nie traktuje rozmów z USA poważnie. A raczej jako okazję do dalszego prowokowania Zachodu i być może przeciągania struny. Należy się spodziewać, że Kreml będzie próbował testować USA w czasie negocjacji oraz łamać wszystkie zasady, na które się zgodzi. Ostatecznie może się okazać, że Rosjanie będą próbowali Amerykanów przeczekać licząc, że zyskają czas i doprowadzą do tak dużej zmiany w sytuacji międzynarodowej, że zwłoka im się opłaci. Biografie dwóch „negocjatorów” rosyjskich sugerują, że Moska nie przystąpiła do rozmów w dobrej wierze. To nie budzi optymizmu na przyszłość i jeśli nie zostanie na czas dostrzeżone przez USA będzie rodziło realne zagrożenia i straty dla całego Zachodu.

    Stanisław Żaryn

  • Bezradność zamiast odpowiedzi. Polska na łopatkach

    Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest coraz mocniej pogrążona w sporach wewnętrznych, a kierownictwo i polityczny nadzór nad służbami więcej uwagi poświęcają politycznym rozliczeniom z poprzednikami niż ofensywnym działaniom wymierzonym w rosyjski wywiad. Korzystają na tym bardzo mocno służby rosyjskie i białoruskie, które w Polsce poczynają sobie coraz śmielej. Niestety nie wywołuje to korekty polityki Rządu. Sytuacja jest dramatyczna, skoro dziś Minister Koordynator Służb Specjalnych przyznał, że w 2024 roku zidentyfikowano „kilkanaście sytuacji, które są powiązane z aktami dywersji i z obywatelami innych państw, którzy tego rodzaju akty zlecają”. Wypowiedź ministra w TVN24 pokazuje, że Polska jest dziś na łopatkach. Nie ma żadnej strategii walki z dywersantami, a Rosja otrzymuje kolejne sygnały naszej słabości, co będzie ją tylko napędzało.

    Sytuacja jest zupełnie niezrozumiała. Od ponad trzech lat trwa wojna Rosji przeciwko Ukrainie. Ten okres jest naznaczony również dużo większą intensywnością działań wywiadowczych Rosji przeciwko Polsce. Właśnie dlatego w pierwszej połowie 2022 roku Polska wydaliła 45 oficerów wywiadu Rosji, którzy w Polsce działali jako „dyplomaci”. Udało się w ten sposób zlikwidować całą strukturę wywiadowczą umieszczoną w ambasadzie Rosji w RP. W marcu 2022 roku ABW zatrzymała Pawła Rubcowa, groźnego szpiega, który udając hiszpańskiego dziennikarza prowadził aktywne działania operacyjne i dezinformacje na rzecz Rosjan. Wojna wywiadowcza w 2022 roku jeszcze przyspieszyła, choć już wcześniej było gorąco.

    Zagrożenia stały się kolejny raz poważniejsze w 2023 roku. Wtedy ABW zidentyfikowała i rozbiła niebezpieczną siatkę wywiadowczą, która pracowała dla Rosji. W ramach zadań zlecanych przez rosyjskie służby siatka prowadziła działania wywiadowcze – monitorowała transporty, również militarne, dla Ukrainy i mapowała infrastrukturę krytyczną w Polsce oraz logistykę służącą do pomagania Ukrainie – a także propagandowe związane z atakowaniem poprzedniego rządu (promowano m.in. hasło „J***ć PiS”). Ustalenia ABW wskazały także, że Rosjanie zlecają przeciwko Polsce działania z zakresu wojny terrorystycznej – podpalenia, pobicia, wykolejenia pociągów, zabójstwa na zlecenie. Rok 2023 pokazał, że rosyjska wojna wywiadowcza wchodzi na nowy etap działań i wiążę się z realnymi zagrożeniami destabilizującymi Polskę. W 2023 roku ABW działała szybko i skutecznie. Udało się rozpoznać modus operandi Rosjan i wyciągać z tego wnioski. Udawało się zapobiegać atakom. Sytuacja niestety zmieniła się po zmianach w rządzie oraz w służbach specjalnych. Obecnie ABW brakuje skuteczności, a Rząd RP nie ma pomysłu, jak zabezpieczyć Polskę i Polaków.

    Ten Rząd i obecne kierownictwo Agencji zbagatelizowało sygnały o kolejnej zmianie działań rosyjskich przeciwko RP. Przecież już w styczniu 2024 roku – czym do dziś chwalą się rządzący – doszło do zatrzymania Serhija S., który próbował podpalić fabrykę farb we Wrocławiu. To był sygnał, że rosyjskie aktywa zaczynają być właśnie w ten sposób zadaniowane przez Kreml. Sygnał wysłany w styczniu był jasny – Rosjanie zaczynają zlecać podpalenia dużych obiektów (sprawa Sierhija S.), w tym z materiałami niebezpiecznymi, by destabilizować Polskę. W kwietniu doszło do podpalenia marketu budowlanego na Radzymińskiej. Zarzuty w tej sprawie usłyszał Stefan K. Dziś jest oczywiste, że była to operacja rosyjskiego wywiadu. Jeszcze w kwietniu 2024 roku doszło do innego podpalenia, a w maju wybuchł wielki pożar w hali na Marywilskiej w Warszawie. Zero reakcji po naszej stronie. Rząd nie wyciągnął wniosków, ani z sytuacji ze stycznia 2024 roku, ani z późniejszych wydarzeń, ani z ustaleń ABW z 2023 roku.

    Sytuacja rzutuje na profesjonalizm działań, i kierownictwa ABW, i Rządu. Ani kierownictwo ABW, ani politycy zarządzający służbami nie potrafią jak się okazuje korzystać z prognoz i analiz służb specjalnych. Nie wyciągnięto żadnych wniosków, choć służby specjalne przewidywały możliwość wystąpienia takich zdarzeń już wcześniej. Jednak, jak widać, nikt z rządzących nie podchodził do tego poważnie, przez co podobne pożary trawią Polskę do dziś i w większości są operacjami rosyjskiego wywiadu, poniżej progu wojny. Sytuacja jest bardzo niepokojąca i fatalnie świadczy o aktualnych możliwościach działania ABW, największej służby kontrwywiadowczej.

    Politycy zarządzający służbami mieli aż nadto dowodów, że rozpoznawanie i zwalczanie rosyjskich operacji wywiadowczych musi być priorytetem, bowiem przybierają one coraz to nowe agresywne formy. Niestety mimo tego oczekiwania polityków, ale co dużo gorsze również skonfliktowanego wewnętrznie kierownictwa Agencji, są dziś zupełnie inne – rządzący używają ABW do rozliczeń z poprzednikami, ABW ściga i zatrzymuje obecnie posłów, byłych urzędników, księdza Michała Olszewskiego, czy poszukuje dokumentów w śledztwach o charakterze politycznym. Z wielką uwagą podchodzi się do spraw wpisujących się w partyjne rozliczenia. Zaś kwestia zwalczania obcego wywiadu nie jest dziś kluczowa lub po prostu brakuje na nią czasu. Takie wytyczne otrzymują służby.

    Rząd nie daje odpowiednich sygnałów służbom, a kierownictwo służb specjalnych jest zbyt zaangażowane w wewnętrzną walkę o wpływy w Agencji, ale i choćby w spółkach skarbu państwa, by prowadzić ofensywne działania przeciwko rosyjskiemu wywiadowi. Polityka rządzących, którzy nadzorują służby specjalne, oraz kierownictwa ABW coraz częściej wywołuje oburzenie funkcjonariuszy, którzy chcą działać aktywnie na rzecz bezpieczeństwa RP. Oni czują i widzą, że nie ma dziś zainteresowania zwalczaniem zagrożeń dla Polski. Frustracja w służbach rośnie. Zagrożenia dla Polski też…

    Słowa Ministra Siemoniaka wskazują na zupełną bezradność wobec rosyjskiej wojny wywiadowczej. Mówiąc o aktach dywersji Tomasz Siemoniak wskazał: „Oceniamy to jako działania absolutnie wrogie, to jest coś niedopuszczalnego, że jedno państwo próbuje siać taki terror na terenie drugiego, jako testowanie, jako próbę. Dziś możemy podpalić skład meblowy, jutro możemy podpalić dworzec. To jest testowanie pewnej metody”. Sytuacja jest godna pożałowania. Skoro takie są ustalenia rządu, skoro tak Rosja pogrywa sobie w Polsce, to gdzie jest nasza odpowiedź? Rząd nie stosuje żadnych retorsji wobec kraju prowadzącego wojnę terrorystyczną przeciwko Polsce, a jednocześnie wikła służby w gorszące spory partyjne, osłabiając ich potencjał. W ten sposób Polska jedynie może napędzić Rosję i pokazać, że jesteśmy bezbronni wobec jej agresji. Sytuacja skrajnie niebezpieczna i niepokojąca.

    Stanisław Żaryn

  • Bezpieczeństwo „na papierze”

    „Deportacje ruszyły. Skutecznie rozbijamy gruzińskie gangi. Nie słowa, a czyny” – napisał kilka dni temu na portalu X premier Donald Tusk. W ten sposób ogłosił deportację 17 Gruzinów. Funkcjonariusze Straży Granicznej zrobili w tej sprawie to, co do nich należało. Niestety na ich codziennej pracy rząd zrobił sztucznie wyglądającą propagandę sukcesu.

    Sukces ogłoszony przez Premiera wyglądał śmiesznie w zestawieniu ze skalą podobnych działań w przeszłości. W 2024 roku przymusowych deportacji Gruzinów było 264, w 2023 – 255. Nie było przy tym żadnych hucznych, medialnych wypowiedzi o „rozbijaniu gruzińskich gangów”. Służby robiły swoje i sukcesem było bezpieczeństwo. Teraz rząd wykorzystuje służby mundurowe do propagandy sukcesu. Ale Polacy jednak nie kupują tej narracji… „Policja i inne służby nie radzą sobie ze zwalczaniem przestępczości” – uważa niemal połowa badanych w ostatnim sondażu przeprowadzonym przez IBRiS dla „Rzeczpospolitej”. Dobrze pracę policji i innych służb ocenia 39,9 proc. badanych, ale tylko 7,2 proc. z nich jest zdecydowanie o tym przekonanych. 12 proc. ankietowanych nie ma zdania w sprawie zwalczania przestępczości. Według sondażu najgorzej skuteczność służb oceniają młodzi – krytyczne jest 67 proc. ankietowanych poniżej 29. roku życia i więcej niż co drugi ankietowany w wieku 30-39 lat. Druzgocąca opinia Polaków wskazuje, że niezbędna dziś jest szersza strategia walki z przestępczością, w tym cudzoziemską.

    Oczywiste było, że na taki problem trzeba się przygotować, ponieważ takie zagrożenie rośnie w związku ze wzrostem cudzoziemców w Polsce. Problem był zdiagnozowany w przeszłości, a za poprzednich rządów przygotowywano odpowiednie mechanizmy jego neutralizowania. Niestety można mieć obawy, że koncepcja została zlikwidowana, podobnie jak wszystko, co opracował poprzedni – zwalczany teraz – rząd.

    Grupy przestępcze zza granicy na ogół w swojej działalności w większym lub mniejszym zakresie muszą podjąć współpracę z grupami polskimi. Rzadko się zdarza, by te światy się nie zazębiały. Rozpoznanie służb, w tym Policji, w tych środowiskach jest i było prowadzone. A zatem rozpoznane powinny być również cudzoziemskie środowiska przestępcze. Policja miała w ostatnich latach znaczące sukcesy i wyniki z tym związane. Było to doceniane przez Polaków – w badaniu sondażowym (CBOS) w 2018 roku 74 proc. badanych Polaków dobrze oceniło działania Policji. Zaś  86 proc. ankietowanych oceniło Polskę jako bezpieczny kraj, a aż 93 proc. zadeklarowało, że czuje się bezpiecznie w miejscu zamieszkania.

    Ważnym elementem wzmacniania skuteczności Policji było także utworzenie CBZC (Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości), które jest jeszcze w budowie, ale rozmiarami, zakresem działania, sprzętem czy wyszkoleniem będzie najlepszą tego typu jednostką w Europie. Warto odnotować, że w poprzednich latach wzmocniony został też pion zajmujący się przestępczością ekonomiczną i gospodarczą i piony kryminalne.

    Co więcej, to właśnie polska Policja nakłoniła Europol do stworzenia projektu analitycznego dotyczącego grup gruzińskich. Przygotowany został również projekt Trident zmierzający do budowy w Przemyślu centrum koordynującego działania związane z kontrolą i zwalczaniem nielegalnego przemytu broni z Ukrainy do Europy. Niestety projekt został zamrożony. Również wiele z innych pozytywnych zmian zostało zaprzepaszczonych.

    Nie sposób nie zauważyć (a konsekwencją tego jest spadek poczucia bezpieczeństwa), że w Policji brakuje wizji, zarządzania kadrami na odpowiednim poziomie, a skala wakatów budzi niepokój. A dodatkowo, poziom merytoryczny kierownictwa KGP i innych pionów nie daje gwarancji rzetelności działania formacji.

    Zamiast działań mamy propagandę, która rozmija się z rzeczywistością. Papier czy portal X przyjmie wszystko, ale Polacy nie dadzą się zwieść i potrzebują konkretnych działań, za którymi pójdzie wzrost bezpieczeństwa!

    Marcin Lidka

  • Wciąż gorąco na polskiej granicy

    Każdy dzień przynosi ataki na granicę RP z Białorusią. Ponad 40 prób odnotowano ostatniej doby. Oznacza to, że rządzącym – wbrew oficjalnemu przekazowi – nie udało się znaleźć złotego środka na zatrzymanie operacji hybrydowej przeciwko Polsce prowadzonej z użyciem środków aktywnych.

    Działania przeciwko RP z terenu Białorusi obejmują nie tylko szturm na granicę Polski, ale także prowadzenie operacji psychologicznych przeciwko Polakom oraz dezinformacji. Służby specjalne Rosji i Białorusi do dziś prowadzą także rozpoznanie osobowe i terenowe przy okazji tego, co dzieje się na granicy z Polską.

    Rządzący przekonywali publicznie, że wprowadzenie strefy buforowej, modernizacja bariery granicznej, a także nowe zasady użycia broni doprowadzą do natychmiastowej poprawy. Nic takiego nie ma miejsca. Statystyki wskazują, że sytuacja się nie poprawia. Co więcej, nadchodzące miesiące letnie sugerują, że będzie jeszcze gorzej. Okres cieplejszy zawsze sprzyja ruchom migracyjnym. Jest więc oczywiste, że należy się spodziewać większej presji na Polskę. Rząd nie znalazł skutecznego sposobu walki z operacją hybrydową przeciwko RP.

    Kluczowe w poprzednich latach było nie tylko skuteczne zarządzanie na poziomie centralnym, ale przede wszystkim współgranie ochrony fizycznej granicy z Białorusią z taktyką stosowaną w terenie. Planowanie działania patroli, zgranie Straży Granicznej, Wojska Polskiego i Policji – było kluczowe, by polska broniła się skutecznie. Od 2021 roku było oczywiste, że na granicy muszą być również służby specjalne – i były. Bowiem skuteczne działania wymagały współgrania wielu instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Polski. Z uwagi na wielodomenową operację przeciwko Polsce ważną rolę pełniła również warstwa komunikacyjna, która zapewniała polskiemu społeczeństwu obraz sytuacyjny oraz analizę zagrożeń. Komunikacja strategiczna prowadzona była przez poprzedni rząd na bieżąco.

    Dziś widać, że rząd nieskutecznie korzysta z dostępnych narzędzi. Brakuje rzetelnego zarządzania oddziałami, informacji dla opinii publicznej co dzieje się na granicy, brakuje jasnego wsparcia dla żołnierzy i funkcjonariuszy. Widać mniejszą skuteczność. Co więcej, do dziś rząd nie zatrzymał choćby pracy zespołu prokuratorskiego, który na bieżąco bada sposób działania na naszej granicy szukając w aktywności funkcjonariuszy i żołnierzy przykładów przestępstw. To wpływa na skuteczność ochrony granicy. Dziś jej zabezpieczenie jest trudniejsze również dlatego, że wielu doświadczonych funkcjonariuszy zostało zmuszonych do odejścia lub odwołanych z kluczowych funkcji.

    Operacja hybrydowa przeciwko Polsce jest prowadzona od 2021 roku. Jej celem jest trwała destabilizacja Polski i NATO. Nie udało się Rosji zalać polskiego terytorium masową falą migrantów, więc Rosja próbuje działać w inny sposób – wiąże nasze siły i środki destabilizując nas w długiej perspektywie. To wymaga nie tylko skutecznego działania na granicy, ale także realnej oceny i pomysłów na wyjście z kryzysu. Tego nie widać, a fakt że temat wraca do publicznego przekazu incydentalnie – świadczy o braku profesjonalnego podejścia do tych zagadnień.

    Marcin Lidka

  •  „J***ć PiS”, Rosja i huśtanie Polską

    Szpiegostwo to temat, który wciąż elektryzuje opinię publiczną, ale przede wszystkim realne zagrożenie dla państwa. Polska wciąż zmaga się z działalnością szpiegowską, która w ostatnich latach – szczególnie po ataku Rosji na Ukrainę w 2022 roku – uległa wzmocnieniu. Świadczy o tym skuteczna aktywność naszych służb kontrwywiadowczych. Tylko w latach 2016-2023 dzięki działaniom polskiego kontrwywiadu aresztowano 46 osób podejrzanych o współpracę ze służbami rosyjskimi i białoruskimi. Polskie służby w tym czasie, w ramach śledztw i przy pomocy decyzji o wydaleniach, zneutralizowały działalność ponad 100 szpiegów rosyjskich i białoruskich.

    W ostatnim czasie program TVN24 „Czarno na białym” przywołał sprawę rozbitej w 2023 roku siatki szpiegowskiej, w której skład wchodziło kilkunastu cudzoziemców prowadzących na terytorium RP działalność wywiadowczą na rzecz rosyjskich służb specjalnych. W materiale ujawniono szczegółowe informacje dotyczące działań poszczególnych członków, ale także modus operandi rosyjskich służb werbujących swoich „szpiegów”.

    Warto przypomnieć, że dzięki bardzo profesjonalnym i skutecznym śledztwom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w 2023 roku zgromadzono szeroki materiał dowodowy przeciwko członkom grupy, w którym wskazano, że oskarżeni realizowali szereg działań na zlecenie rosyjskich służb specjalnych m.in. rozpoznawanie obiektów wojskowych i infrastruktury krytycznej, monitorowanie i dokumentowanie przejazdów transportów z pomocą militarną i humanitarną na Ukrainę czy prowadzenie przygotowań do wykolejenia pociągów transportujących pomoc na Ukrainę. Siatka szpiegowska przygotowywała się do zabójstw na zlecenie, pobić oraz innych zadań z zakresu wojny asymetrycznej i terrorystycznej.

    Funkcjonariusze ABW prowadzili w tej sprawie intensywne śledztwo, zidentyfikowali wielu podejrzanych, zabezpieczyli kamery, sprzęt elektroniczny, a także nadajniki GPS, które miały być montowane na transportach z pomocą dla Ukrainy. Informacje zgromadzone przez Agencję dowiodły, że grupie zlecano także działania propagandowe w celu zdestabilizowania polskiej polityki. W ramach tych działań rosyjski wywiad zlecał swojej siatce szpiegowskiej promowanie hasła „J***ć PiS”, „Duda d**a”, czy „NATO go home”. Celem rosyjskiego wywiadu było wytworzenie przekonania w Polsce i zagranicą, że sprzeciw wobec PiS ma charakter oddolny i masowy. W ramach tej operacji psychologicznej stworzono propagandowy przekaz w setkach miejsc w Polsce. Podobne działania dotyczyły także relacji polsko-ukraińskich, podsycania i rozbudzania w Polsce nastrojów wrogich wobec NATO oraz atakowania polityki Rządu RP wobec Ukrainy. Materiał ABW jasno wskazywał, że podejrzani byli na bieżąco wynagradzani przez rosyjskie służby specjalne. Członkowie grupy otrzymywali systematycznie wypłaty za realizowane zadania.

    Materiał dowodowy zgromadzony przez Agencję – teraz ujawniony przez media –  to kolejny dowód, że rosyjska wojna wywiadowcza jest skoncentrowana na polaryzowaniu polskiego społeczeństwa i destabilizowaniu Polski. Specsłużby Rosji realizowały konkretny scenariusz, którego celem była destabilizacja rządu w Polsce. Jak wynika z ujawnionego materiału, Rosja płaciła za promowanie haseł stritce politycznych, którymi w tamtym czasie posługiwała się opozycja w Polsce.

    To niezwykle ważny, ale jeden z wielu, fragment działań rozpoznanych przez ABW. Dzięki nowoczesnej technologii ABW udało się rozpoznać znacznie szersze spektrum działalności rosyjskiego wywiadu przeciwko Polsce. Dziś okazuje się po raz kolejny, że nowoczesne narzędzia są kluczowe dla skutecznego zwalczania zagrożeń. To dzięki nim Polska była w stanie zidentyfikować działania wskazanej siatki, zrozumieć i ustalić nowy typ działań rosyjskich przeciwko Zachodowi i opracować własne metody odpowiedzi. Działania polskich służb w tamtym okresie były skuteczne i szybkie. Do zatrzymań dochodziło z wyprzedzeniem, dzięki temu Polska była bezpieczna i skutecznie zapobiegała aktom sabotażu i dywersji przygotowanych przez rosyjski wywiad. Niestety obecnie zbyt często polskie służby reagują za późno, co ma swoje przełożenie na brak skuteczności w zapobieganiu dywersji i sabotażom. Polskie służby muszą przywrócić skuteczność z poprzednich lata. Mają potencjał. Trzeba nimi tylko dobrze zarządzać.

    Stanisław Żaryn

Instytut Bezpieczeństwa Narodowego

Numer KRS: 0001117730
NIP: 1182288207
REGON: 52923234700000
Adres: Aleja Zjednoczenia 50/U1
01-801 Warszawa

e-mail: kontakt@fibn.pl