• Świat złapany na złudzenia? Znów…

    Hamas to brutalna organizacja terrorystyczna, której działania wymierzone są nie tylko w Izrael, ale także szeroko pojęty Zachód. Zagrożenia wrócą. I to szybciej niż wielu sądzi…

    Hamas bazuje na agresywnej ideologii islamskiego dżihadu, więc jego misją jest zabijanie niewiernych. Przez lata Hamas mógł liczyć na współpracę z Rosją, co dawało jej dodatkowe paliwo. To Kreml pomógł planować brutalny atak Hamasu na Izrael dwa lata temu. Niestety przez lata Hamasowi udało się też zbudować fasadę, która pozwoliła tej organizacji chować się także za działalnością legalną – polityczną, społeczną, a nawet humanitarną. Dzięki temu do Hamasu trafiały także pieniądze z organizacji międzynarodowych. Paradoks polega na tym, że opinia międzynarodowa transferując środki do Palestyny, często przymykała oczu na fakt, że pośrednio finansuje się także działania o charakterze terrorystycznym. Hamas dość łatwo ogrywał świat.

    Dopiero zamach na Izrael spowodował reakcję. Izrael wykorzystał atak do rozpoczęcia szeroko zakrojonej operacji militarnej przeciwko Hamasowi, a świat na chwilę masowo odwrócił się od Hamasu, przyzwalając na działania izraelskie. Jednak to trwało niedługo.

    Dziś światu ogłoszono zawieszenie broni. Porwani obywatele Izraela zostali zwolnieni, więźniowie palestyńscy wyszli z więzień w Izraelu. Jednak obrazki ze Strefy Gazy świadczą, że nawet operacja Izraela w Gazie nie zakończyła się zniszczeniem organizacji. Hamas szybko wrócił. A to oznacza, że zagrożenia z czasem będą rosły. Hamas nie przestanie działać, a jego plany są znane od lat – będzie pracował, by znów uderzyć, w Izraelu czy na Zachodzie.

    Działania Premiera Netanyahu i izraelskich wojsk w Strefie Gazy budzą kontrowersje i oczywiste pytania o nadmierną reakcję, czy wręcz oskarżenia o praktyki ludobójcze. Jednak trzeba pamiętać, że przeciwnikiem w tej wojnie są terroryści, których modus operandi jest takie samo jak innych brutalnych organizacji terrorystycznych – Hamas zrobi i robi wszystko, by się odbudować i uderzyć znów.

    Rozejm i zawieszenie broni ma szanse zakończyć brutalne działania izraelskiej armii, ale nie zakończy terrorystycznych działań Hamasu. Te wrócą. I to szybciej niż wielu sądzi…

    Patrycja Bryt

  • Rząd ignoruje postulaty związków

    W ostatnich latach służby mundurowe są szczególnie ważnym elementem zapewnienia bezpieczeństwa Polski. W związku z rosyjską inwazją przeciwko Ukrainie oraz operacją hybrydową destabilizującą granicę z Białorusią – zmieniła się mapa zagrożeń i wyzwań, których zwalczaniem zajmują się także służby mundurowe. Do tego dochodzi coraz większa liczba zagrożeń wewnętrznych, które coraz mocniej obciążają polskie służby. Mimo trudnej sytuacji rząd ignoruje postulaty związków zawodowych dotyczące wzrostu uposażeń. To może odcisnąć się na całym procesie modernizacji służby mundurowych, która wchodzi w kolejną fazę.

    Ale zacznijmy od początku: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji opracowało projekt ustawy „Program modernizacji Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Ochrony Państwa na lata 2026-2029” i jest to już czwarty program zapewniający modernizację formacji w zakresie wyposażenia technicznego i potencjału ludzkiego. Jak wynika z informacji resortu „Program modernizacji Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Ochrony Państwa w latach 2026-2029” ma na celu stworzenie stabilnych warunków do pełnej realizacji ustawowych zadań przez formacje bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz istotną poprawę skuteczności działania tych formacji, warunkującą zapewnienie bezpieczeństwa Państwa oraz obywateli. Co więcej, MSWiA dostrzega konieczność wzmocnienia służb ochraniających granicę i stwierdza: „wśród przedsięwzięć, które obejmuje Program, wskazuje się także wzmocnienie kadrowe funkcjonariuszy dedykowane w głównej mierze wzmocnieniu ochrony wschodniej granicy Polski/UE/NATO oraz pracowników cywilnych do wsparcia komórek organizacyjnych, pełniących rolę wspomagającą w Policji i SG”.

    Tymczasem, NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznejkrytycznie ocenia ten projekt ustawy głownie ze względu na brak mechanizmu zapewniającego stabilny i systematyczny wzrost uposażeń funkcjonariuszy w całym okresie trwania programu tj. w latach 2026-2029. „Brak tego rozwiązania stanowi poważny mankament, który niweczy podstawowy cel programu modernizacyjnego, jakim jest wzmocnienie potencjału służb odpowiedzialnych za ochronę granic i bezpieczeństwo państwa” – czytamy w oświadczeniu związku, który wystosował do MSWiA oficjalne pismo z negatywną oceną zaproponowanego przez resort programu.

    Związkowcy podkreślają, że nowy projekt skupia się głównie na sprzęcie i infrastrukturze, pomijając aspekt wynagrodzeń funkcjonariuszy. Nie sposób nie zgodzić się z argumentami, że „brak gwarancji wzrostu uposażeń w obliczu rosnących kosztów życia oznacza realny spadek wynagrodzeń funkcjonariuszy, co może prowadzić do zwiększenia liczby wakatów, odpływu doświadczonych kadr oraz osłabienia skuteczności działań Straży Granicznej – szczególnie w warunkach presji migracyjnej, zagrożeń hybrydowych i konieczności czasowego przywracania kontroli granicznych”.

    Również NSZZ Pracowników Pożarnictwa wyraził zdecydowany sprzeciw wobec projektu: „niestety całkowicie pominięto w nim kwestie podwyżek uposażeń i wynagrodzeń dla obecnie pełniących służbę funkcjonariuszy oraz pracowników cywilnych PSP”. Podkreślono, że Straż Pożarna codziennie naraża życie i zdrowie w służbie społeczeństwu, tymczasem w projekcie nie zagwarantowano wzrostu wynagrodzeń mimo ciągle rosnących kosztów życia.

    Także negatywne zdanie na temat projektu wyraża NSZZ Pracowników Policji, który podkreśla że dokument nie zabezpiecza w żadnym stopniu interesów pracowników Policji. „Niedopuszczalne jest aby kluczowy instrument rozwojowy formacji jakim jest ten Program, pomijał jej najważniejszy element – potencjał ludzki, co z łatwością można dostrzec w przesłanym projekcie!” – czytamy w oświadczeniu związkowców Policji.

    Bardzo ważnym aspektem jest również brak woli resortu uwzględnienia w programie postulatów zawartych w porozumieniu z 6 marca 2025 r. między NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej a MSWiA, w którym zagwarantowano mechanizmy podwyżek.

    Warto nadmienić, że wcześniejsze programy modernizacyjne, zarówno w latach 2017–2020 jak i 2022–2025, zawierały rozwiązania gwarantujące sukcesywne podnoszenie wynagrodzeń funkcjonariuszy służb mundurowych.

    Niestety takie działania obecnego rządu wobec funkcjonariuszy Policji, Straży Granicznej czy Państwowej Straży Pożarnej muszą niepokoić. Bezpieczeństwo Polaków w dużej mierze zależy od zaangażowania i poświęcenia funkcjonariuszy służb mundurowych. W sytuacji gdy za naszą granicą trwa wojna, a działania hybrydowe są wymierzone w integralność naszego kraju każda ze służb odpowiadających za nasze bezpieczeństwo powinna mieć zagwarantowane godne i stabilne wynagrodzenie.

    Patrycja Bryt

  • Propagandowy sukces i… blamaż

    ABW zatrzymała wczoraj 19-latka, który miał szykować w Polsce zamach. Rząd chwali się sukcesem, którym było zneutralizowanie zagrożenia o charakterze terrorystycznym. Tylko tylko, że obszerne wypowiedzi rzecznika Ministra Koordynatora sugerują, że w tej sprawie mamy do czynienia z blamażem.

    1. Z komentarza rzecznika Koordynatora wynika jednoznacznie, że ABW wchodząc do mieszkania 19-latka podejrzanego o związki z terroryzmem, nie wiedziała po kogo idzie. Czy planowano zatrzymanie czy tylko przeszukanie? To kluczowe pytanie, w związku z wypowiedzią cytowaną dziś przez „Rzeczpospolitą”. Wynika z niej, że funkcjonariusze ABW pojawili się w mieszkaniu na polecenie prokuratury i dopiero w czasie swoich czynności zobaczyli, że „istnieje uzasadnione podejrzenie, że w mieszkaniu są materiały niebezpieczne, może nawet materiały wybuchowe”. W związku z tym już w czasie trwania czynności ABW wezwano wsparcie, w tym służby, które dokonały zabezpieczeń. Pan rzecznik wprost przyznaje w swojej wypowiedzi, że ABW szła do wskazanego 19-latka ślepa, nie wiedząc co może zastać w tym domu. Nie mając nawet właściwie – jak się okazało – przygotowanej mapy zagrożeń i ryzyk związanych z tymi czynnościami. Wygląda to bardzo słabo.

    2. Jeszcze gorzej wygląda fakt, że zatrzymany mężczyzna to czwarty nastolatek zatrzymany w tej samej sprawie. Trzech pozostałych zatrzymano w połowie czerwca. Jak tłumaczył rzecznik, cytowany przez „Rz”, szykowali oni zamach terrorystyczny, wzorowali się na masowych mordercach, którzy dokonywali wcześniej takich ataków. I wszyscy trzej „byli uczniami jednej ze szkół”, co sugeruje, że się znali i mieli ze sobą stały kontakt. Nie wiadomo, czy czwarty z nich również był uczniem tej samej szkoły. Tym niemniej wygląda to bardzo niedobrze – ABW zatrzymała trzech ludzi szykujących zamach w Polsce. Jak wynika z wypowiedzi rzecznika Koordynatora – czwarta osoba wpadła po kilku miesiącach. I, jak się przypadkiem okazało, miała u siebie w domu materiały wybuchowe, które mogły posłużyć do aktu terroru. Należy zapytać, co działo się w międzyczasie? Dlaczego na jego trop służby i prokuratura nie wpadły wcześniej? Co udało się ustalić już po zatrzymaniu trzech osób w czerwcu?

    Sytuacja buzi realne obawy o to, co stałoby się, gdyby zatrzymany ostatnio mężczyzna miał determinację do ataku. Widząc publiczne informacje o zatrzymaniach mógł dalej się radykalizować i przystąpić do realizacji planu. Czy służby miałyby szansę go zatrzymać? Okoliczności działań ABW w Olsztynie, ale i fatalna komunikacja Ministra Koordynatora, budzą wątpliwości.

    Cała sprawa przypomina, że Polska jest zagrożona terroryzmem, a ABW jest dedykowana do tego, by zabezpieczyć Polskę i Polaków przed tymi zagrożeniami. Funkcjonariusze Agencji mają doświadczenie w tej sprawie. Mam wrażenie, że w tym przypadku liczyliśmy jednak głównie na szczęście. Sytuacja wskazuje również na nieodpowiedzialność decyzji Premiera i Ministra Siemoniaka, którzy doprowadzili do zlikwidowania Centrum Prewencji Terrorystycznej ABW – bardzo ważnej jednostki szkoleniowej, która miała duże zasługi w prewencji i podnoszeniu świadomości społecznej w Polsce. Ta decyzja powinna zostać zmieniona, a jednostka odtworzona. Przypomina o tym także opisywana historia. Trzeba wzmocnić Centrum Antyterrorystyczne ABW. Wobec tej jednostki w kierownictwie ABW snuto absurdalne plany dotyczące podziału i rozbicia jej potencjału, zaś zmienione niedawno kierownictwo wciąż nie gwarantuje pracy na adekwatnym poziomie. Należy również wzmocnić realne działania służb, które powinny się skupiać na zwalczaniu najważniejszych zagrożeń, a nie realizowaniu politycznych wytycznych związanych z walką rządu z oponentami. Od wikłania służb specjalnych w rządową walkę polityczną Polska nie będzie bezpieczniejsza. A tego dziś mają prawo oczekiwać i żądać Polacy.

    Stanisław Żaryn

  • Czekając na barbarzyńców

    Od samego początku pełnoskalowej inwazji przeciwko Ukrainie polityka władz Rosji ma na celu zmianę świadomości i struktury społecznej w kraju. Część działań musi budzić realny niepokój – władze rosyjskie wzmocniły system cenzury prewencyjnej oraz poziom indoktrynacji wśród społeczeństwa. Dziś już w wielu przedszkolnym Rosjanie są nasycani nienawiścią wobec Zachodu.

    Treści, ukryte pod hasłem edukacji patriotycznej, mówią Rosjanom o rzekomych zagrożenia z Zachodu a także o dziejowej, historycznej misji Rosji, która w przeszłości i dziś musi się bronić. W połączeniu z praktycznymi ćwiczeniami choćby z obsługi broni czy walki wręcz, które zaczynają się już na wczesnych etapach szkolnych, stanowi to miks wybuchowy, który będzie rzutował na przyszłe podejście rosyjskiego społeczeństwa do Zachodu. Ćwiczenia i indoktrynacja czasu przedszkolno-szkolnego, uzupełniona wszechobecną propagandą nienawiści, ma zbudować na lata społeczeństwo przekonane o potrzebie ratowania Rosji, poświęcenia się dla wielkich idei i zawierzenia elitom państwowym, które muszą ratować kraj przed wrogami.

    Widoczny dziś bardzo mocno przekaz stanowić będzie zagrożenia dla NATO, w szczególności krajów członkowskich z Europy Środkowej, na lata. Buduje bowiem w kolejnych pokoleniach nie tylko akceptację, ale wręcz oczekiwanie, by Rosja była wielka i rzuciła świat na kolana. Dlatego do dziś duża część społeczeństwa popiera wojnę przeciwko Ukrainie, a większość nie widzi miejsca na inną politykę Rosji niż imperialna. Przejawem zmian społecznych jest również wciąż duża popularność armii w rosyjskim społeczeństwie. Dla ludzi żyjących na rosyjskiej prowincji nawet służba na froncie jest wizją kuszącą – nie tylko finansowo – wobec braku alternatyw. Także dlatego, że jest szansą na włączenie się w „wielką dziejową misję”, o znaczeniu której zwykły Rosjanin jest informowany niemal na co dzień. Działania struktur propagandowych w Rosji oraz decyzja, by jeszcze mocniej odciąć się informacyjnie od świata, przynosi więc fatalne i realne skutki. Rosjanie stają się społeczeństwem barbarzyńskim, które popiera wojnę jako metodę działań politycznych i oczekuje wręcz od elit agresji wobec świata. Sprytnie podsycana nostalgia wobec historii „wielkiej wojny ojczyźnianej”, nadbudowa metafizyczna, działania rosyjskiej Cerkwi prawosławnej – kuszą rosyjskie społeczeństwo i sprawiają, że za naszymi granicami rośnie zagrożenie o charakterze krytycznym.

    O tym, że Rosja się zmienia, a agresja staje się nie tylko sednem polityki, ale i głównym wątkiem formowania nowego rosyjskiego społeczeństwa mówimy na Zachodzie zbyt rzadko. Na stronach Fundacji Instytut Bezpieczeństwa Narodowego omawialiśmy ten problem już kilkakrotnie. Ale zagrożenia są bagatelizowane. Tymczasem można mieć obawy, że dotychczasowe działania wojenne Rosji przeciwko Ukrainie, które ewidentnie mają charakter początku długofalowej agresji na arenie międzynarodowej, doprowadziły do poważnych zmian społecznych w Rosji. I na trwałe ugruntowały nowe mechanizmy psychologicznego i refleksyjnego zarządzania. Mówił o tym Aleksander Dugin w jednym z ostatnich swoich wystąpień. Jego słowa przytacza ppłk. Maciej Korowaj analizujący na bieżąco sytuację w Rosji. Dugin wskazał w swoim radiowym komentarzu, że wojna Rosji przeciwko Ukrainie pozwoliła „osiągnąć znaczną część celów wewnętrznych Rosji”. – Właściwie rozpoczęliśmy proces odbudowy (podczas wojny z Ukrainą)….Wróciliśmy do siebie… Znaczna część wewnętrznych celów specjalnej operacji wojskowej (propagandowa nazwa pełnoskalowej wojny – red) została osiągnięta. To już Rosja, która postrzega siebie jako niezależne państwo-cywilizację, zupełnie inne społeczeństwo niż Zachód….To, co wydarzyło się w naszym społeczeństwie, jest zwycięstwem, z którego możemy być dumni… To wydarzenie historyczne, całe nasze społeczeństwo zmienia się we właściwym kierunku – tłumaczył Dugin.

    Te słowa na pewno w części mają charakter tuszowania faktu, że wojna nie poszła po myśli Kremla, czy też częściowego rozgoryczenia, że Ukraina nie została jeszcze pokonana. Jednak inne, opisane powyżej czynniki, wskazują, że Dugin może mieć rację – Rosja wykorzystała czas wojny do formatowania społeczeństwa wyizolowanego przesiąkniętego ideologią agresji wymierzonej w Zachód. Jeśli proces, o którym mówił Dugin, się dokonał, jeśli Rosja zbudowała nowe społeczeństwo – nasza sytuacja jest bardzo niepokojąca. Widzimy bowiem narastającą agresję Rosji, widzimy państwo budujące siłę militarną, wzmacniające potencjał działań agresywnych wobec innych, państwo prowadzące pełnoskalową wojnę przeciwko Ukrainie, ale również wojnę wywiadowczą przeciwko NATO. Jednocześnie Rosja formatuje społeczeństwo, które – nawet godząc się na rolę mięsa armatniego, będzie oczekiwało realizowania agresywnej agendy przeciwko Zachodowi. Zdaje się, że dziś Zachód kwestie społecznej przemiany w Rosji bagatelizuje. A będą one miały skutki bardzo niebezpieczne. Rośnie społeczeństwo barbarzyńców, którzy będą czekać na rozkaz swojego przywódcy. A może nawet go wymuszać…

    Jaka powinna być nasza odpowiedź w związku ze zmianami społecznymi i państwowymi w Rosji? Dalsze sankcje, wzmacnianie własnego potencjału militarnego, rozbudowa potencjału odstraszania i zerwanie z mrzonkami o resecie z Rosją. Zachód powinien mocniej naciskać na Rosję gospodarczo i politycznie, odciąć raz na zawsze współpracę energetyczną z Rosją i przestać finansować wojenny budżet w jakimkolwiek stopniu. Kraje NATO muszą pokazać siłę i determinację do walki o własne interesy. Silnych, świadomych i zjednoczonych w walce o własne bezpieczeństwo Rosja nie będzie atakować. Zachód musi wreszcie zrozumieć, że Rosja stała się krajem o wrogich zamiarach, które zamierza wcielać w życie. Indoktrynacja społeczna to jeden z elementów rosnącego zagrożenia.

    Stanisław Żaryn

    WIĘCEJ NA TEN TEMAT

  • Walka z Trumpem przesłania realną ocenę

    Jedno z pytań zadanych przez polskiego dziennikarza w czasie niedawnego spotkania Prezydenta Polski Karola Nawrockiego z Prezydentem USA Donaldem Trumpem wywołało reakcję gospodarza i miało spory oddźwięk w polskich mediach społecznościowych. Może być ono symbolem tego, że ludzie piszący o polityce międzynarodowej i przybliżający te zagadnienia Polakom zupełnie nie potrafią czytać sytuacji międzynarodowej ani wyciągać wniosków. Sytuacja jest niepokojąca bowiem chodzi o sprawy, które mają realne przełożenie na politykę bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwo Polski.

    Pytanie Trumpa dlaczego nie zrobił niczego wobec działań Putina, choć jednocześnie przyznaje, że się nim „rozczarował”, jest na tyle oderwane od rzeczywistości, że wręcz kompromitujące dla zadającego je dziennikarza. Takie pytanie może zadać jedynie ktoś zacietrzewiony albo kompletnie nie potrafiący czytać gry i wydarzeń na arenie międzynarodowej. Donald Trump wprowadził nowe porządki w działaniach USA – dużą ofensywność, jeśli chodzi o interesy ekonomiczne Stanów, nowe podejście do zwalczania zagrożeń wewnętrznych, w tym masowe deportacje, uszczelnianie granicy z Meksykiem, a ostatnio dał zielone światło, by Stany użyły militarnych środków bojowych przeciwko przemytnikom narkotyków – zostali zaatakowani, gdy płynęli łodzią w stronę Stanów Zjednoczonych. Ten rodzaj brutalności politycznej jest oczywistym sygnałem o znacznie bardziej ofensywnych działaniach podejmowanych przez USA niż do tej pory. Ma to przełożenie na zmianę symboliczną – Prezydent rozważa zmianę nazwy kluczowego resortu na „Ministerstwo Wojny”.

    Ma to swoje przełożenie również na działania stricte militarne. To właśnie Donald Trump przeprowadził niszczące ataki bojowe na Iran, co było sytuacją precedensową w stosunku do ostatnich lat. W tych atakach zniszczono dużą część infrastruktury nuklearnej Iranu oraz środki militarne. Należy zadać sobie także pytanie, czy przełom w działaniach strony ukraińskiej wynika z polityki nowego prezydenta? Wiemy, że nawet w okresie pełnoskalowej wojny administracja Joe Bidena miała zachowawcze podejście do działań agresywnych i ofensywnych podejmowanych przez Kijów. To realnie wpływało na ograniczanie możliwości ataków Ukrainy na rosyjskie cele. Dziś to wygląda zupełnie inaczej, co – należy zakładać – dzieje się przy akceptacji Amerykanów. Wydaje się to oczywiste. Wszystko wskazuje na to, że zmiana Prezydenta USA uwolniła ręce Ukraińcom, co pozwoliło zniszczyć wiele elementów infrastruktury energetycznej Rosji, przeprowadzić ataki na cele położone głęboko w Rosji – być może miało to swoje znaczenie dla słynnej już operacji „Pajęczyna”, dzięki której uszkodzono część strategicznego lotnictwa rosyjskiego. Ta realna zmiana sposobu działania Ukrainy, większa ofensywność i agresywność ataków nie wzięła się znikąd. Ktoś musiał dać na to przyzwolenie.

    Faktem jest, że jednocześnie Donald Trump prowadzi rozmowy z Władimirem Putinem, które dają Rosji korzyści propagandowe. Rosja wychodzi z izolacji, wraca do gry i zyskuje możliwości rozgrywania Zachodu, wracając na salony. Niestety, to też realizacja polityki USA i Donalda Trumpa. Jednak jednocześnie Trump wykorzystuje narzędzia finansowe, by uderzyć w rosyjski budżet wojenny. Najlepszym tego przykładem jest decyzja o sankcjach w formie cła nałożonego na niektóre produkty z Indii. Wprost przywódca USA wskazał, że to rodzaj kary za kupowanie przez Indie ropy z Rosji, co skutkuje finansowaniem działań militarnych Kremla przeciwko Ukrainie. Większość ceł ma dla USA znaczenie wewnętrzne – chodzi o interesy gospodarcze Stanów. Jednak w przypadku Indii decyzja ma charakter strategiczny. Jest przykładem ograniczania pola manewru rosyjskiemu przemysłowi paliwowemu, co będzie miało realny wpływ na sytuację rosyjskiego budżetu.

    Kilka dni po ogłoszeniu przez Donalda Trumpa deklaracji, że amerykańscy żołnierze nie będą wycofywani z Polski, media w USA publikują „nieoficjalne doniesienia” o możliwej redukcji tej obecności w innych państwach wschodniej flanki NATO. Sytuacja przywodzi na myśl, że możemy mieć do czynienia z typową wrzutką, której celem jest zmiana ciężaru dyskusji w tym wątku. Wiadomo, że w Ameryce trwają analizy dotyczące zaangażowania w Europie, w tym te dotykające geografii tej obecności. Jednak dla Polski – ten przekaz pojawia się kolejny raz – administracja amerykańska ma specjalną rolę. Obecność wojskowa USA u nas ma być rozwijana. Czekamy na szczegóły i konkretne decyzje operacyjne, ale dziś nie ma powodów do uznania, że Prezydent Trump kłamie w sprawie współpracy wojskowej z Polską. Od początku wysyłał sygnały, że jest zainteresowany wręcz rozwijaniem tego obszaru współdziałania.

    Polityka amerykańskiego prezydenta jest bardziej złożona i prowadzona na różnych poziomach aktywności. Tymczasem Polakom próbuje się przedstawiać zacietrzewiony obraz Donalda Trumpa, który ma budzić poczucie zawodu i rozczarowania. Część przekazów nawet prowadzi do podważania gwarancji sojuszniczych, które rzekomo mają obecnie mniej ważyć. Takie tezy zawierają manipulacje, bazują na niechęci ideologiczno-politycznej wobec Prezydenta USA, a w niektórych przypadkach nawet pomagają rosyjskiej propagandzie w jej operacjach wobec NATO poprzez choćby podważanie gwarancji sojuszniczych Sojuszu. Istnieje obawa, że te zjawiska w polskich mediach będą się nasilać. Bowiem niechęć do Trumpa widoczna w części krajów Europy Zachodniej staje się coraz bardziej widoczna, a próby włączania rządu Tuska w antyTrumpowską fobię są oczywiste. Te działania będą miały wpływ na sposób prezentowania polityki prezydenta Trumpa. A już dziś w tych działaniach widać braki profesjonalnej wiedzy i umiejętności albo brak uczciwości intelektualnej. To warunki szkodliwe dla bezpieczeństwa informacyjnego Polski, bowiem zwiększa to podatność na manipulacje, również dotykające bezpieczeństwa narodowego. Rzetelna analiza faktów pokazuje, że polityka Trumpa jest znacznie bardziej złożona niż prezentuje się ją Polakom. Typowy przykład zarządzania emocjami społecznymi, które wpływa na percepcję polskiego społeczeństwa.

    Stanisław Żaryn

Instytut Bezpieczeństwa Narodowego

Numer KRS: 0001117730
NIP: 1182288207
REGON: 52923234700000
Adres: Aleja Zjednoczenia 50/U1
01-801 Warszawa

e-mail: kontakt@fibn.pl