Niebezpieczne nakręcanie emocji

Alarmistyczne wypowiedzi przedstawicieli polskiego rządu służą nakręcaniu emocji i budowaniu przekazu o bezprecedensowej skali ataków Rosji na wybory prezydenckie w Polsce. Wszystko wskazuje na to, że rząd wyolbrzymia zagrożenia, a ataki rosyjskie prowadzone są w ten sam sposób co w ostatnich latach. Przekaz rządu ma więc głównie nakręcać emocje. Niestety biorą w tym udział również media niemieckie, a także – co szczególnie niepokoi – niemiecki kontrwywiad.

Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Rosja zintensyfikowała szeroki wachlarz działań mających na celu wywarcie wrogiego wpływu na sytuację w Europie. Głównym celem Kremla była destabilizacja tych państw europejskich, które niosły pomoc zaatakowanej Ukrainie. Choć te cele z upływem czasu ewaluują i są dopasowywane do aktualnych wydarzeń, to niezmienne realizują główne założenia imperialnej polityki Kremla. Jednym z najczęściej wymienianych ostatnio zagrożeń są rosyjskie próby wywierania wpływu na demokratyczne procesy wyborcze w krajach Zachodu. Te procesy decydują o kształcie sceny politycznej poszczególnych państw, o bezpieczeństwie i zamożności danych społeczeństw, ale również o stosunku przyszłych europejskich rządów do Rosji. Właśnie dlatego są one tak ważne i właśnie dlatego wymagają szczególnej ochrony. Dlatego też Kreml przywiązuje do tych momentów tak dużą wagę.

W ostatnich latach polskie służby odnotowały wiele rosyjskich operacji propagandowych i dezinformacyjnych, które miały podsycać emocje społeczne lub pogłębiać istniejące podziały, a przez to przekładać się na decyzje wyborcze Polaków. Polska za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy dobrze radziła sobie z tymi zagrożeniami. Polski kontrwywiad udaremnił wiele rosyjskich operacji godzących w szeroko rozumiane bezpieczeństwo RP. Do sukcesów należy zaliczyć wydalenie licznych agentów wpływu działających pod przykrywką rosyjskich dyplomatów, Rosjan stymulujących wojnę hybrydową przeciwko Polsce, a także rozbicie rosyjskiej siatki szpiegowskiej o charakterze propagandowo-sabotażowym. Na bieżąco demaskowano rosyjskie kampanie propagandowe i linie narracyjne – zadanie to realizował w ramach centralnej administracji rządowej Pełnomocnik do spraw Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP. Koalicja Obywatelska po dojściu do władzy zlikwidowała ten urząd, nie oferując w zamian żadnego sensownego i równie skutecznego rozwiązania.

Przygotowując zabezpieczenie prawidłowego przebiegu zbliżających się wyborów prezydenckich w Polsce, warto jednak patrzeć nie tylko na zagrożenia ze Wschodu. Unieważnienie pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii pokazało, że poważne zagrożenia dla demokracji mogą płynąć także z innego, niż rosyjski, kierunku – ze strony tych środowisk, które działania rosyjskich służb nie wahają się wykorzystać do osiągnięcia własnych celów politycznych.

O takim zagrożeniu można mówić w sytuacji, gdy z demokratycznego współzawodnictwa próbuje wyeliminować się kandydatów, którzy zagrażają trwaniu obecnego europejskiego, lewicowo-liberalnego etablishmentu. Gdy głosy milionów obywateli uznaje się za nieważne, ponieważ nie są one zgodne z oczekiwaniami europejskich elit. Choć działania rosyjskie są najgroźniejsze i są prowadzone w oparciu o najbardziej szkodliwe metody działania, w przeddzień wyborów w Polsce, chcąc zapewnić prawidłowy ich przebieg, nie wolno lekceważyć także działań informacyjnych prowadzonych przez inne niż te sterowane z Kremla ośrodki.

Przekazy niemieckich mediów na temat toczącej się w Polsce kampanii prezydenckiej nie pozostawiają wątpliwości, że w interesie Niemiec jest wygrana Rafała Trzaskowskiego, a szerzej rzecz ujmując – uniemożliwienie powrotu Prawa i Sprawiedliwości do władzy. Jest to ściśle związane z planami Niemiec, których realizacja stała się możliwa dopiero po dojściu Donalda Tuska do władzy. Plany te dotyczą m.in. zablokowania polskich żądań reparacji wojennych, relokacji nielegalnych migrantów do Polski czy też ratowania własnej gospodarki, w tym przemysłu zbrojeniowego, kosztem polskich interesów.

Niemieckie media od miesięcy nie pozostawiają wątpliwości, kto jest ich faworytem w nadchodzących wyborach i niemal jeden do jednego przedrukowują przekazy polskich mediów jednoznacznie sympatyzujących z obecną władzą, a jednocześnie atakujących opozycyjne Prawo i Sprawiedliwość. Dodatkowo w ostatnim czasie Polska, w kontekście próby wywierania przez Rosję wpływu na procesy wyborcze, została wymieniona w jednym szeregu z Rumunią i Mołdawią w analizie opublikowanej przez niemiecki Federalny Urząd ds. Ochrony Konstytucji (BfV). Wydarzenia w Polsce przed wyborami prezydenckimi zostały podane przez niemiecki kontrwywiad, jako przykład na rzekomo agresywniejsze niż do tej pory działania Rosji ukierunkowane na zakłócenie procesów demokratycznych w państwach europejskich.

W kwietniu br. niemiecki kontrwywiad, analizując rosyjskie działania po inwazji na Ukrainę, w rozdziale poświęconym dezinformacji, zamieścił następującą ocenę:

„Jesienią 2024 r. wywarto tego rodzaju intensywny wpływ na wybory w Mołdawii, a później w Rumunii, przy użyciu cyberataków na infrastrukturę wyborczą i rumuńskie urzędy, pieniędzy, influencerów oraz dezinformacji, co spowodowało, że Trybunał Konstytucyjny w Rumunii unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich. Wcześniej w Mołdawii w ataku na proces wyborczy wykorzystano oprócz pieniędzy i kampanii propagandowych również alarmy bombowe. Także doniesienia z Polski ze stycznia 2025 r. ilustrują obecnie bardziej agresywne podejście Rosji do wyborów w europejskich demokracjach: w przypadku wyborów prezydenckich zaplanowanych na maj 2025 r. ujawniono już rosyjskie kampanie rekrutacyjne i dezinformacyjne, których celem jest wpłynięcie na wynik wyborów na korzyść Kremla.”

Można zadać pytanie, na czym bazują oceny niemieckiego kontrwywiadu dotyczące Polski? Czy przemawiają za nimi obiektywne fakty (konkretne zdarzenia, ich liczba, dowody), czy też opierają się one na przekazach przedstawicieli polskiego rządu, które symbolizuje wpis Donalda Tuska z 2 kwietnia br. ogłaszający, że „zaczęła się obca ingerencja w wybory”? W przytoczonym fragmencie BfV wskazuje na „doniesienia z Polski ze stycznia 2025 r.”. Zapewne chodzi o szeroko opisywane w mediach wypowiedzi ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego, który informował o zidentyfikowaniu przez polskie służby grupy inspirowanej przez rosyjskie GRU mającej na celu wywarcie wpływu na nadchodzące wybory prezydenckie. Gawkowski informował wówczas co prawda o istotnym fakcie, jednakże nie odbiegającym od tego, co działo się w ubiegłych latach. Żadne działania przeciwko Polsce, prowadzone obecnie, nie odbiegają od tego, co miało miejsce w latach ubiegłych. W tezach przedstawicieli Rządu RP widać więcej prób eskalowania emocji niż realnej oceny stanu zagrożenia.

Dziennik Die Welt, komentując trwające w Rumunii wybory, sięga do wspomnianej analizy niemieckiego kontrwywiadu. I pisze o „masywnych” próbach wywarcia wpływu na wybory, chociaż słowo to w raporcie BfV, tym bardziej w kontekście Polski, w ogóle nie pada.

Tego typu przekazy mogą wytwarzać wrażenie, że w Polsce mamy do czynienia z czymś nowym, występującym na wcześniej niespotykaną skalę, z czym polskie służby mogą sobie nie poradzić. Dobrze byłoby więc, gdyby przedstawiciele polskiego rządu, informując o zidentyfikowanych zagrożeniach, mieli to na uwadze i powstrzymywali się od niepotrzebnego dramatyzmu, a podawali do publicznej wiadomości konkretne fakty i okoliczności. Tak jak to było w poprzednich latach. Bo m.in. właśnie tego wymaga odpowiedzialność za prawidłowy przebieg i bezpieczeństwo nadchodzących wyborów prezydenckich w Polsce.

Marcin Lidka

ŹRÓDŁA:

https://www.verfassungsschutz.de/SharedDocs/hintergruende/DE/spionage-und-proliferationsabwehr/gefaehrdung-russische-spionage-sabotage-desinformation.html

https://www.welt.de/politik/ausland/article256050296/Umstrittene-Neuansetzung-Warum-alle-Welt-auf-die-Praesidentschaftswahl-in-Rumaenien-schaut.html

https://wiadomosci.onet.pl/wybory/wybory-prezydenckie/najbardziej-atakowany-kraj-w-ue-wicepremier-ostro-o-rosyjskiej-ingerencji-w-polsce/pww5cx4

https://pl.euronews.com/europa/2025/04/02/tusk-o-cyberataku-na-po-zaczela-sie-obca-ingerencja-w-wybory

Materiał został przygotowany w ramach projektu #OchronaWyborów.

Wcześniej analizowaliśmy działania informacyjne rodzące zagrożenia dla bezpieczeństwa RP i wyborów:

#OchronaWyborów. Niemiecka gra wokół Polski;

Raport sytuacyjny nr 10;

Raport sytuacyjny nr 9;

Raport sytuacyjny nr 8;

Raport sytuacyjny nr 7;

Raport sytuacyjny nr 6;

Raport sytuacyjny nr 5;

Raport sytuacyjny nr 4;

Raport sytuacyjny nr 3;

Raport sytuacyjny nr 2;

Raport sytuacyjny nr 1.


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *