Rosyjskie służby wywiadowcze, odpowiedzialne nie tylko za zbieranie informacji, ale również dezinformacje i destabilizowanie RP przy pomocy środków aktywnych, od wielu lat liczą na powstanie w Polsce silnego środowiska politycznego, które będzie dbało o interesy rosyjskie. Moskwa wspiera również te kręgi, które jawnie lub ukrycie kolportują tezy wpisujące się w rosyjskie oddziaływanie propagandowe przeciwko Zachodowi. Niestety środowiska takie od lat rosną w siłę. A dziś, w czasie kampanii wyborczej, zyskują możliwości promocji. Będzie to rzutowało na bezpieczeństwo narodowe, w tym bezpieczeństwo informacyjne RP.

W 2016 roku dzięki działaniom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego udało się zatrzymać i postawić zarzuty Mateuszowi P. Materiał dowodowy wskazywał, że prowadzi on działalność na rzecz rosyjskiego i chińskiego wywiadu. Zgromadzone przez ABW materiały świadczyły o zaangażowaniu Mateusza P. w działania m.in. związane z dezinformacją i środkami aktywnymi, w tym przypadku m. in. politycznym wsparciem Rosji i jej agresji przeciwko Ukrainie. Jak wynika z ustaleń, był jednak jeszcze cel systemowy i długotrwały – Mateusz P. był liderem formacji politycznej, którą miał w planie wprowadzić do Sejmu. Rosjanie wyczuli we współpracy z nim okazję do promowania i budowania prorosyjskiego środowiska, które miało swoje polityczne cele. Mateusz P. nie był zresztą wyjątkiem, bowiem rosyjski wywiad w jego otoczeniu szukał również innych chętnych do kolaborowania. ABW namierzyła kolejną osobę powiązaną z tym właśnie środowiskiem. Janusz N. został zatrzymany w roku 2021. Materiał polskiego kontrwywiadu świadczył o jego zaangażowaniu i współpracy z rosyjskimi służbami. N. swoją działalność prowadził głównie na arenie międzynarodowej, w tym na forum Parlamentu Europejskiego. Organizował tam działania dezinformacyjne i polityczne wymierzone w Polskę oraz – przede wszystkim – Ukrainę. Jego aktywność należy rozpatrywać przez pryzmat budowy struktur oddziaływania politycznego na Unię Europejską oraz przygotowywanie propagandowe do pełnoskalowej wojny, jaką Rosja rozpętała kilka miesięcy po zatrzymaniu Janusza N. Działania N. były groźne również dlatego, że w ramach pracy na rzecz Rosjan stworzył on strukturę organizacyjną, ukrywając swoje działania pod płaszczykiem organizacji pozarządowej. Podobne historie w ostatnich latach można mnożyć – rosyjskie służby starały się budować w Polsce różne środowiska, które były wspierane i budowane przez rosyjski wywiad. To rodzaj systemowego oddziaływania, które dla Kremla było korzystne. Należy zakładać, że tych prób Rosja nie porzuci, a zagrożenia związane z takimi działaniami będą kontynuowane. Kreml bardzo liczy na powstanie w polskiej polityce jawnie prorosyjskiego środowiska.
Zagrożenia tworzy jednak również inna działalność – aktywność informacyjna środowisk prorosyjskich. Jest ona mniej uchwytna dla polskich służb, często bowiem jej źródłem nie są mechanizmy związane z działaniami rosyjskich czy białoruskich służb. Mogą wynikać z politycznego czy ideologicznego zauroczenia, przekonań, czy cynicznej kalkulacji biznesowej. Bez względu jednak na motywacje takie działania, z uwagi na oczywiste zagrożenia, są monitorowane przez polskie służby kontrwywiadowcze. Ich zadaniem jest badanie, czy aktywność propagandowa nie wkracza już w obszar przestępczy związany właśnie z działaniem na rzecz obcego wywiadu. Ale tu motywacje bywają różne. Jednak skutki zawsze są szkodliwe i groźne. Bowiem mają one swój wspólny mianownik – prowadzą do rozmywania prawdy o zagrożeniach ze strony Rosji, manipulują obrazem rzeczywistości lub w sposób jawny próbują zachęcać do realizowania agendy korzystnej dla Federacji Rosyjskiej. Analiza aktywności informacyjnej wskazanych środowisk często koresponduje z założeniami dotyczącymi bieżących potrzeb rosyjskiej propagandy. Służby specjalne Rosji, odpowiedzialne za walkę informacyjną przeciwko Zachodowi, nawet jeśli nie inspirują takich zachowań, chętnie z nich korzystają, by osiągać cele w swojej wojnie przeciwko Polsce. Środowiska prorosyjskie są więc dla Moskwy propagandowym prezentem. Rosja promuje je chętnie, a także nagłaśnia w swoich „mediach”, używając ich przedstawicieli do legitymizowania własnych kłamstw używanych przeciwko Polsce.
Kampania wyborcza zawsze daje duże możliwości promowania osób i środowisk prowadzących polityczną działalność. Od wielu lat w okresach kampanii słyszymy o prorosyjskich środowiskach politycznych, które szykują się do startu w wyborach, czy próbują założyć partię polityczną. Takie działania podejmują od dłuższego czasu ludzie związani ze środowiskiem Leszka Sykulskiego, który od lat prezentuje tezy wpisujące się w założenia rosyjskiej propagandy, czy też agresywne środowiska Kamratów, które kilka już razy próbowały założyć partię polityczną i jasno deklarowały chęć wprowadzenia swoich działaczy do parlamentu. Niestety również obecna kampania wyborcza stała się okazją do promowania osób, których oddziaływanie informacyjne jest korzystne dla Federacji Rosyjskiej. Do tej pory najjaskrawszym przykładem były wypowiedzi Macieja Maciaka, kandydata na Prezydenta RP, który wziął udział w debacie prezydenckiej organizowanej przez sztab Rafała Trzaskowskiego. Maciak w sposób jawny i jasny wypowiadał się w sposób korzystny dla Rosji, atakując także Polskę za jej politykę wobec Kremla. Od wielu lat Maciak prowadzi zresztą działania informacyjne korzystne dla Rosji i Białorusi, w tym występuje w programach tamtejszych „mediów”, które stale prowadzą ataki na Polskę. To działanie szkodliwe, a dzięki kampanii prowadzone z dużym rozmachem, z czego Moskwa może być bardzo zadowolona. Kandydatów, którzy budzą niepokój jest jednak więcej – to także Grzegorz Braun, czy Marcin Woch. Braun, budujący wokół siebie wizerunek buntownika, awanturnika i wywrotowca, wielokrotnie wypowiadał się w sposób powielający działania rosyjskiej propagandy przeciwko Polsce, a jego aktywność polityczna często prowadzona jest w sposób, który kompromituje nasz kraj oraz ważne dla polskich interesów postulaty. Braun jest osobą, która jest często wykorzystywana przez rosyjską propagandę do ośmieszania Polski, deprecjonowania Polski lub legitymizowania rosyjskich ataków na Zachód. Ostatni z tej trójki – Marcin Woch – jest oficjalnie popierany przez Związek Słowiański, niszową partię polityczną, która nie kryje się z prowadzeniem działalności politycznej korzystnej dla Rosji i Białorusi. Od wielu lat ugrupowanie próbowało promować polityków, startujących w wyborach na różnych szczeblach. Dziś popierany przez nie kandydat zyskuje możliwości promocji dzięki realiom kampanii wyborczej.
Sytuacja jest niepokojąca. Od lat widać presję polityczną środowisk prowadzących działalność polityczną i informacyjną sprzyjającą rosyjskim celom. Powoli budowane są w Polsce środowiska, które kolportują tezy i przekaz ułatwiający rosyjskie operacje dezinformacyjne przeciwko RP i Zachodowi. Ma to swoje bardzo poważne skutki – prowadzi do legitymizowania rosyjskich operacji przeciwko Zachodowi, infekuje debatę publiczną tezami tożsamymi z przekazem rosyjskich służb specjalnych oraz wprowadza zamęt wśród polskiego społeczeństwa poprzez manipulowanie obrazem sytuacji, w sposób korzystny dla Rosji. Takie działania prowadzą do budowy kolejnych przyczółków, które Rosjanie identyfikują jako środowiska przyjazne dla ich interesów, gdzie można prowadzić akcje werbunkowe, inspirować działania dezinformacyjne w interesie Kremla czy też zarzucać sieci kontaktów na bazie choćby wspólnoty ideologicznej. To sytuacja dla Rosjan bardzo korzystna, a dla Polski zagrożenie. Dziś poważniejsze, z uwagi na kampanię wyborczą, która prowadzi do promocji wszystkich kandydatów. Propaganda rosyjska ma jeszcze inne korzyści – środowiska w Polsce zupełnie marginalne będą wykorzystywane przez Rosję jako dowód, że „nawet rusofobiczna Polska” (jak nas prezentuje Rosja) skręca dziś w stronę „racjonalizmu” i szuka możliwości porozumienia z Kremlem. Promocja środowisk prorosyjskich daje Rosji nowe możliwość manipulowania i rozgrywania Zachodu, w tym nas. Niestety Polska nie daje dziś sobie rady z tymi zjawiskami, a rząd zupełnie abdykował w tej sprawie. Jest nawet jeszcze gorzej. Istnieje ryzyko, że start jawnie prorosyjskich kandydatów może być przez obecny rząd oceniany pozytywnie. Z jednej strony może dać w przyszłości pretekst, by podważyć wiarygodność wyborów, a może i unieważnić, jeśli pójdą nie po myśli władz. Z drugiej strony – jawnie prorosyjska linia narracyjna skupia na sobie uwagę, co daje możliwość ukrycia się środowisk, które podejmują działania korzystne dla rosyjskich interesów, ale w sposób skryty i zawoalowany. Obecność kandydatów, których tezy szokują, może być dla obecnych władz korzystna. Trzeba tu tylko przyjąć pokrętną, szkodliwą dla Polski, logikę…
Stanisław Żaryn
Materiał został przygotowany w ramach projektu #OchronaWyborów.
Wcześniej analizowaliśmy działania informacyjne rodzące zagrożenia dla bezpieczeństwa RP i wyborów:
Dodaj komentarz