Po ostatnich wyborach w Niemczech Friedrich Merz stał się pierwszoplanową postacią polityki RFN. I zapewne będzie miał przez lata bardzo silny wpływ także na europejską politykę. W czasie rozmów o nowym rządzie w Niemczech pada coraz więcej pytań o powiązania Merza, który do polityki przyszedł z wielkiego biznesu. Do dziś nie wiadomo, jaki wpływ na niemiecką politykę będą miały jego powiązania z poprzedniego zawodowego życia.
Najwięcej pytań budzą powiazania Merza z amerykańskim gigantem inwestycyjnym. Oficjalnie wiadomo, że w latach 2016-2020 Friedrich Merz pracował dla Blackrock – amerykańskiego funduszu inwestycyjnego, który nie cieszy się dobrą sławą w Niemczech. Merz był przewodniczącym rady nadzorczej niemieckiego oddziału finansowego giganta. Do końca nie wiadomo, czym dokładnie się zajmował. Z tego okresu pozostał mu natomiast wizerunek wpływowego lobbysty – człowieka, który miał świetne kontakty w świecie polityki oraz biznesu i potrafił to przekuć na korzyść swojego pracodawcy. Teraz krytycy wskazują, że przejście Merza z Blackrock do świata polityki może prowadzić do konfliktu interesów. Z działalnością Blackrock – celami i sposobem działania funduszu – wiąże się wiele kontrowersji, które niemieckie media często przypominają, także wtedy gdy Friedrich Merz ogłasza kolejne kroki w swojej karierze politycznej. Tak było gdy kandydował na szefa partii CDU, tak dzieje się również teraz, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo objęcia przez niego urzędu kanclerza Niemiec. Dziennikarze zwracają uwagę na zagrożenia dla światowej, w tym niemieckiej, gospodarki, jakie wypływają z działalności amerykańskiego funduszu. To, że były ważny pracownik Blackrock może stanąć na czele niemieckiego rządu, budzi kontrowersje i rodzi sporo pytań o to, jak przeszłość Merza w Blackrock przełoży się na podejmowane przez niego decyzje, gdy już zostanie kanclerzem Niemiec. A przede wszystkim – jakie to będzie miało przełożenie na gospodarkę i życie obywateli.
Dziennik Ausgburger Allgemeine Zeitung w tekście pod wymownym tytułem „Blackrock wciąż rzuca cień na Friedricha Merza” określił byłe miejsce pracy polityka CDU jako „jedną z najpotężniejszych i najmniej przejrzystych firm na świecie”. Dziennikarze gazety twierdzą, że bardzo niekorzystne dla Merza byłoby ujawnienie tego, co dokładnie robił dla Blackrock. Szczegóły jego działalności do dzisiaj nie zostały podane do publicznej wiadomości. Wysyłane w tej sprawie zapytania dziennikarskie, jak również pytania o wcześniejszą działalność gospodarczą Merza, pozostają bez odpowiedzi.
Z przywołanej w artykule biografii Merza autorstwa Jutty Falke-Ischinger i Daniela Goffarta wynika, że praca Merza jako przewodniczącego rady nadzorczej niemieckiego odziału Blackrock polegała na tym, że „towarzyszył zarządowi firmy na spotkaniach z klientami, promował Blackrock podczas konferencji dla inwestorów oraz organizował rozmowy z członkami Bundestagu i innymi decydentami politycznymi”. Gdy Merz obejmował stanowisko w Blackrock, przedsiębiorstwo informowało, że jego zadania będą wykraczać poza typową działalność nadzorczą. Zakomunikowano wówczas, że obejmie „szeroko rozumianą rolę doradcy, w ramach której będzie wspierał Blackrock w kontaktach z kluczowymi klientami, regulatorami i urzędami w Niemczech”. Merz został więc głównym lobbystą Blackrock, którego zadaniem było dbanie o to, żeby państwo stawiało jak najmniej przeszkód na drodze finansowego giganta. To w Niemczech budzi obecnie pytania o konflikt interesów i lojalności. Dziennik Sueddeutsche Zeitung w 2018 r. pisał wprost, że główna wartośc Merza dla Blackrock nie polegała na tym, że jest wyśmienitym prawnikiem od spraw gospodarczych: „O wiele cenniejsza dla Blackrock jest jego książka adresowa, kontakty w świecie polityki i w zarządach niemieckich korporacji. Merz miał otwierać drzwi jednej z najpotężniejszych grup finansowych, jakie kiedykolwiek istniały” – wskazywał niemiecki dziennik.
Sam Merz szczyci się faktem, że pracował dla Blackrock i o swoim byłym pracodawcy mówi w samych superlatywach. W jednym z wywiadów przekonywał, że było to pierwsze przedsiębiorstwo na rynkach kapitałowych, dla którego tematy ekologiczne, socjalne i społeczne odgrywają istotną rolę. Zupełnie inne zdanie na temat Blackrock mają niektórzy obserwatorzy. W 2018 r. dziennik Tagesspiegel pisał: „Krytycy zarzucają Blackrock torpedowanie konkurencji, celową prywatyzację świadczeń emerytalnych dla własnych korzyści, ścisłą współpracę z władzami i tym samym wpływanie na regulację branży finansowej”. Inaczej też widzą stosunek Blackrock do środowiska naturalnego. Polityczny magazyn telewizyjny „Monitor” zwracał swego czasu uwagę, że Blackrock jest największym inwestorem w firmach zaangażowanych w 12 dużych projektów na całym świecie o najwyższej szkodliwości dla klimatu. Kontrowersje budzi również współpraca funduszu z Chinami i inwestycje w tym kraju.
Zdaniem obserwatorów Blackrock wywiera duży wpływ na światową, w tym niemiecką gospodarkę. „Jest największym zarządcą kapitału na Zachodzie” – wskazywali w 2018 r. w swoim raporcie politolog Peter Grottian i ekspert finansowy Werner Rügemer. Już wówczas podkreślali, że Merz ze względu na swoje powiązania z kontrowersyjnym sektorem shadow banking, nazywanym także równoległym systemem bankowym, nie powinien zostać szefem niemieckiego rządu. Podmioty świadczące usługi finansowe w tej branży funkcjonują na zasadzie banków, ale nie podlegają nadzorowi finansowemu. Według ekspertów część tych podmiotów działa na granicy prawa, a nawet je łamie.
Obserwująca praktyki amerykańskiej potęgi finansowej dziennikarka Heike Buchter, korespondentka gazety Zeit na Wall Street i autorka książki „Blackrock – tajna potęga światowa kradnie nasze pieniądze”, porównuje Blackrock do ośmiornicy, która rozciągnęła swoje macki niemal w każdy zakątek świata. „Nigdy wcześniej nie było spółki takiej jak Blackrock. Nikt inny nie ma takiego dostępu do firm, rządów, regulatorów i banków centralnych” – podkreślała w 2018 r. cytowana przez Deutsche Welle Heike Buchter.
Szef firmy Blackrock, czyli były pracodawca Merza, Larry Fink, uznawany jest przez amerykański magazyn biznesowy Fortune za „najpotężniejszego człowieka na Wall Street”. Jego fundusz posiada znaczne pakiety akcji we wszystkich niemieckich przedsiębiorstwach obecnych na niemieckiej giełdzie (DAX). Przykładowo posiada 5,46 proc. udziałów w niemieckim gigancie obronnym Rheinmetall, ok. 8,4 proc. w grupie mieszkaniowej Vonovia, 5,86 proc. w Deutsche Bank czy 6 proc. w koncernie energetycznym RWE.
Mogłoby się wydawać, że akcjonariusz mniejszościowy ma ograniczone możliwości wywierania wpływu na losy poszczególnych spółek akcyjnych i – szerzej rzecz ujmując – gospodarki światowej, w tym niemieckiej. Jednak jak wskazuje wspomniany wcześniej Werner Rügemer, jeden z najostrzejszych krytyków Blackrock i autor książki „Wywłaszczyć Blackrock & Co.!”, lista firm na całym świecie, w których fundusz posiada niewielkie pakiety udziałów, jest nieskończenie długa. Dodatkowo – jak tłumaczy – podobnych do Blackrock potężnych organizacji kapitałowych jest w sumie kilkanaście. Nazywają się Vanguard lub State Street i są tak samo mało nieznane jak Blackrock. Według Rügemera te firmy działają w porozumieniu, co stanowi gigantyczną koncentrację władzy i „niebezpieczną kombinację”.
Jeśli tak faktycznie jest, to wspomniane duże organizacje finansowe mają wpływ na to, w jaki sposób w Niemczech produkuje się broń, jak żyją ludzie, jakiej energii używają do ogrzewania i jak zarządzają swoimi pieniędzmi. Dlatego wskazywanie tego rodzaju zależności „może być nieprzyjemne dla Finka i jego byłego kolegi Merza” – konstatują niemieckie media. Zdaniem ekspertów koncern działa głównie w interesie najbogatszych, a na niekorzyść reszty społeczeństwa. Głód kapitalistów z Blackrock, polegający na chęci zarządzania jak największą ilością pieniędzy, wciąż pozostaje nienasycony – twierdzą.
Heike Buchter zwraca szczególną uwagę na jeszcze jeden aspekt działalności Blackrock. Jak twierdzi dziennikarka, „Świętym Graalem” i „magicznym” źródłem dochodów Blackrock jest prywatyzacja świadczeń emerytalnych. „Nie możemy oddawać emerytur takim osobom. W przeciwnym razie byłoby to zagrożenie dla naszej demokracji” – ostrzega Buchter. Dziennikarze gazety Augsburger Allgemeine Zeitung wskazują, że koalicja SPD, Zielonych i FDP już zaczęła realizować plan Finka, zgodnie z którym emerytury miałyby być finansowane z zysków kapitałowych. Ale i program CDU wskazuje na świadomość kierownictwa partii, że sama emerytura ustawowa nie gwarantuje odpowiedniego zabezpieczenia na starość. CDU chce zatem wprowadzić obowiązkową, kapitałową emeryturę jako uzupełnienie emerytury ustawowej. Takie plany z pewnością podobają się szefowi Blackrock. Czas pokaże, jakie decyzje w tej sprawie podejmie rząd pod możliwym kierownictwem Friedricha Merza, ale wydaje się, że prognozy są dla Blackrock wielce obiecujące.
Obciążeniem dla Merza może być również jego praca dla innych podmiotów gospodarczych. Aż do roku 2021 r. pracował dla kancelarii adwokackiej Mayer Brown, gdzie doradzał przedsiębiorstwom przy procesach fuzji i przejęć. Według niemieckich mediów kancelaria ta zarabiała na oszustwach podatkowych w głośnej aferze cum-ex. Operacje cum-ex polegały na takim obrocie akcjami w dniu wypłaty dywidendy, żeby uzyskać wielokrotny zwrot podatku od zysków kapitałowych, który tak naprawdę nie został zapłacony. Na tym procederze, dzięki któremu wzbogaciły się uprzywilejowane elity, skarb państwa stracił miliardy euro. Kancelaria, w której pracował Merz, miała pomagać swoim klientom w zapobieganiu ryzykom związanym z transakcjami cum-ex. Poza tym Merz zasiadał w radach nadzorczych rozmaitych niemieckich firm, jak chociażby banku HSBC Trinkaus z Düsseldorfu. Jak wynika z raportu końcowego komisji śledczej Bundestagu, bank ten również brał udział w transakcjach podatkowych określanych jako operacje cum-ex.
Wielu komentatorów nie wierzy, że Fridriecha Merza nic już nie łączy z amerykańskim gigantem finansowym. Podkreślają oni, że istnieją obawy, że może to mieć przełożenie na decyzje, jakie przyszły kanclerz będzie podejmował. Blackrock może chcieć wykorzystać Merza jako szefa niemieckiego rządu do realizacji swoich strategicznych celów. Dodatkowo powstają wątpliwości, czy Merz po zakończeniu kariery w wielkiej polityce może chcieć wrócić na intratną i dobrze opłacaną posadę? To dodatkowe obciążenie dla jego wizerunku. Tym bardziej, że jego wartość jako byłego już wówczas kanclerza, który ma otwarte drzwi do najbardziej wpływowych osób ze świata polityki i biznesu, jeszcze wzrośnie w oczach przyszłych pracodawców.
Samo to, jak Merz świetnie odnajdywał się w Blackrock, świadczy o tym, że bliska mu jest filozofia działania i cele funduszu. Niemieckie media przypominają też, że przed laty jako poseł Bundestagu sprzeciwiał się wprowadzeniu płacy minimalnej, był zwolennikiem obniżenia świadczeń socjalnych i ograniczenia uprawnień związków zawodowych. Fakt, że o karierze Merza w funduszu niewiele wiadomo, a on sam unika odpowiedzi na pytania w tym temacie, tylko potęguje wątpliwości dotyczące jego przeszłych, a być może również obecnych związków z Blackrock.
Opisywane przez niemieckie media powiązania z Blackrock powodują, że kandydatura Merza na kanclerza jest obarczona sporym ryzykiem. Istnieje zagrożenie, że będzie on podatny na naciski podmiotów, z którymi był powiązany, a także, że jego związki z wielkim biznesem będą wpływać na jego decyzje. Biorąc pod uwagę globalny zasięg działania Blackrock należy wskazać, że polityka Berlina może być poddawana silnym naciskom, które będą elementem strategii polityczno-biznesowych amerykańskiego giganta. Ten typ nacisków może być wykorzystywany również przez podmioty z USA do wywierania wpływu na politykę RFN. Biorąc pod uwagę głęboko zakorzenioną w niemieckiej polityce doktrynę tzw. MittelEuropy, która skutkuje m.in. próbami penetrowania Europy Środkowej i zarządzania jej zasobami, również przy współpracy z Rosją, należy wskazać na nieprzewidywalność i ryzyka związane z formowaniem się nowych rządów w RFN. Sytuacja rodzi poważne wyzwania dla polskiej dyplomacji.
Marcin Lidka
Bibliografia:
https://www.sueddeutsche.de/wirtschaft/blackrock-friedrich-merz-1.4191123
https://www1.wdr.de/daserste/monitor/sendungen/friedrich-merz-blackrock-100.html
https://www.zeit.de/wirtschaft/2018-10/friedrich-merz-blackrock-aufsichtsrat-lobbyist-cum-ex
https://www.sueddeutsche.de/wirtschaft/blackrock-razzia-muenchen-1.4199618https://www.kla.tv/index.php?a=showlanguage&lang=pl&id=24888&date=2023-01-27
Dodaj komentarz