Rumunia: chaos zamiast ochrony

Rosyjskie działania destabilizujące państwa NATO koncentrują się od lat na okresach kampanii wyborczych oraz samych wyborach. Rosja właśnie w takich momentach przyspiesza swoje operacje hybrydowe, widząc w tym okresie szanse na wzmocnienie destabilizacji, a także skuteczny wpływ na decyzje całych społeczeństw. Kolejnym krajem, który doświadczył takich działań, była Rumunia. Kraj był przedmiotem skoordynowanych działań manipulacyjnych, za którymi mogła stać Rosja. Jednak wydaje się, że chaos jaki wywołano w związku ze zidentyfikowanymi zagrożeniami, jest większą korzyścią dla Rosji niż sama jej operacja. Przykład rumuński to ważne doświadczenie, również dla Polski. Szczególnie w przede dniu wyborów prezydenckich.

Studium  przypadku

6 grudnia Sąd Konstytucyjny w Rumunii podjął precedensową na skalę Europy decyzję i unieważnił I turę wyborów prezydenckich. Nakazując powtórzenie elekcji, jednocześnie zakazał zwycięzcy I tury Călin’owi Georgescu ponownego wystartowania. Skutkiem tego orzeczenia było odwołanie rozpoczętej już II tury wyborów, przedłużenie kadencji obecnego prezydenta oraz wywołanie politycznego chaosu w Rumunii. Decyzje w tej sprawie będą miały swoje poważne i długofalowe konsekwencje.

Działania Sądu Konstytucyjnego zostały zainicjowane po tym, jak Prezydent Klaus Iohannis zdecydował o odtajnieniu raportów służb specjalnych, które wskazały, iż Georgescu był politycznym beneficjentem skoordynowanych działań informacyjnych, które zinterpretowano, jako zewnętrzną ingerencję w wybory. O działania destabilizujące oskarżono rosyjskie służby specjalne, sam kandydat został oskarżony o prowadzenie kampanii wyborczej wbrew przepisom krajowym w zakresie jej finansowania. Choć raporty służb Rumunii, które upubliczniono, nie były szczegółowe jeśli chodzi o ocenę skutków identyfikowanej kampanii, uznano, że to właśnie zewnętrzna ingerencja spowodowała zaskakujący sukces Georgescu. Otrzymał on w I turze 22,95 proc. głosów, choć żaden sondaż przedwyborczy jak i badania exit poll nie dawały mu nie tylko szans na zostanie liderem, ale nawet poparcia większego niż 10 proc. W debacie publicznej wskazywano na Georgescu jako kandydata populistycznego, o prorosyjskim nastawieniu, ale z drugiej strony – mówiono, że jest spoza establishmentu, jest kandydatem alternatywnym, co mogło mieć znaczenie dla jego wyniku. Po ujawnieniu raportu rumuńskich służb analizy zdominował wątek wspierania tego polityka przez rosyjskie służby specjalne.

Niskie koszty, ogromne zyski

Rumuński Sąd uznał, że kluczowe dla oceny rzetelności i wiarygodności wyborów są ustalenia dotyczące wsparcia kampanii Georgescu. Operacja informacyjna prowadzona na jego rzecz skupiała się na działaniu za pośrednictwem Tik Toka. Jak wskazuje Fundacja INFO OPS Polska, „kampania była prowadzona co najmniej od listopada 2024 roku, zaangażowała ponad 100 influencerów, którzy łącznie posiadają ponad 8 milionów obserwujących” (liczba ludności Rumunii to ponad 19 mln). Fundacja wskazuje także, że wybrani influencerzy byli w części po prostu „kupowani” i za pieniądze udostępniali określone treści, oznaczali konkretne hashtagi i używali odpowiednich emotikonów. „Uczestnicy otrzymywali szczegółowe wytyczne dotyczące narracji, czasu trwania kampanii, oczekiwanych rezultatów (np. liczby wyświetleń), czasu publikacji (…). Przygotowane treści koncentrowały się na budowaniu pozytywnego wizerunku kandydata poprzez hasła odwołujące się do równowagi i odpowiedzialności. Jednocześnie organizatorzy dbali o systematyczne rozpowszechnianie komentarzy, które bezpośrednio łączyły Georgescu z idealnym wizerunkiem prezydenta” – wskazuje INFO OPS Polska.

Raport Fundacji w tej sprawie wskazuje na silną koordynację działań oraz dużą wiedzę o wewnętrznych mechanizmach promujących wskazane treści na Tik Toku. Kampanią zarządzano ze zidentyfikowanego kanału na Telegramie. Jak zaznacza Fundacja INFO OPS Polska, właśnie na Telegramie szukano ludzi chętnych do promowania konkretnych treści, czy nawet zamieszczania przygotowanych szablonów. Podobne mechanizmy stymulacyjne prowadzono w innych mediach społecznościowych. Jednak pomimo tego, kampanię, o której mowa, należy ocenić jako niskokosztową. Rumuńskie służby w odtajnionym raporcie poinformowały, że w kampanię wpływu zaangażowanych było około 25 000 kont, które zaczęły publikować posty zaledwie dwa tygodnie przed wyborami. W raporcie wskazano również, że w czasie wyborów instytucje publiczne odpowiedzialne za proces wyborczy podlegały masowym atakom cybernetycznym, w które zaangażowani byli rosyjscy hakerzy.

Zaangażowanie grup hakerskich oraz użycie 25 tysięcy kont dla rosyjskiego oddziaływania na Rumunię to nie nowość ani skala, która wskazywałaby na silne zaangażowanie rosyjskie w operację destabilizowania Rumunii. Ta skala nie dowodzi specjalnego potraktowania rumuńskich wyborów, a poziom chaosu, jaki udało się wywołać, jest ogromnym sukcesem rosyjskich służb specjalnych. Na ten sukces wpłynęła decyzja Sądu Konstytucyjnego i aktualnych władz Rumunii, które w swojej reakcji, przesadnej jak się zdaje, doprowadziły do chaosu w państwie.

Sytuacja stała się jeszcze bardziej niezrozumiała, po publikacji rumuńskich dziennikarzy śledczych, z której wynika, że za zidentyfikowaną kampanią wpływu stała… jedna z rumuńskich partii politycznych. To współrządząca w Rumunii centroprawicowa Partia Narodowo-Liberalna miała zlecić i przygotować założenia do kampanii promującej swojego kandydata. Z późniejszych wypowiedzi jej przedstawicieli wynika, że „coś poszło” nie tak, a narracja została przejęta w sposób korzystny dla zwycięzcy I tury wyborów. Nowe doniesienia sugerują więc, że unieważnienie wyborów w Rumunii jest wynikiem skoordynowanej kampanii jednej z partii rządzących, a nie rosyjskich służb specjalnych. Doniesienia mediów podważają główne tezy, które w tej sprawie były formułowane, ale i wskazują na brak wiarygodności decyzji i ustaleń rumuńskich służb. W ich raportach nie odnotowano wątków zaangażowania rumuńskiej partii w prowadzenie skoordynowanej kampanii wpływu w mediach społecznościowych.

Dziś stan wiedzy pozwala postawić tezę, że kampania promująca Georgescu była prawdopodobnie wynikiem sprzężenia kampanii promocyjnej polityków konkurencyjnej partii (która poszła „nie tak”) oraz – prawdopodobnie – rosyjskiej operacji wpływu. Do dziś nie jest znana skuteczność działań rosyjskich, ani nie ma wystarczających faktów, które wskazują, że to właśnie Rosja stoi za sukcesem Georgescu. Rumuński Sąd wydał orzeczenie unieważniające wybory, nie wskazując na żadne nowe metody stosowane przez Rosję, ani nie ustalił faktów, mówiących o sfałszowaniu wyników. System głosowania nie został w żaden sposób „naruszony”. Manipulowanie i wpływanie na kampanię wyborczą, które miało miejsce w Rumunii, jest już znane i było „stosowane” w czasie innych plebiscytów i wyborów w Europie czy USA. Biorąc to pod uwagę – główną korzyścią i zyskiem Rosji w tej sytuacji wydaje się chaos, jaki zapanował w wyniku decyzji władz Rumunii i Sądu Konstytucyjnego.

Uderzenie w wiarygodność

Decyzja o unieważnieniu wyborów to chaos w ważnym kraju wschodniej flanki NATO oraz podważenie zaufania do wyborów jako takich, instytucji państwa rumuńskiego oraz tamtejszych służb bezpieczeństwa, które w swoim raporcie przemilczały – albo tego nie ustaliły – fakt prowadzenia kampanii promującej partię rządzącą. Podjęta decyzja może także uruchomić długofalowe zmiany na scenie politycznej w Rumunii. Jak wskazuje OSW, unieważnienie wyborów wzmocni narastającą w kraju od lat niechęć do partii głównego nurtu oraz radykalne i antysystemowe ugrupowania. Najprawdopodobniej po wykluczeniu z wyborów Georgescu, część jego elektoratu przejmie kandydat Związku Jedności Rumunów, co zapewne pozwoli mu wejść do II tury, choć nie miał na to szans w pierwotnie rozgrywanych wyborach. Na sytuacji zyskają również liderzy Związku Ocalenia Rumunii, Partii Socjaldemokratycznej i współrządzącej Partii Narodowych Liberałów. To oznacza, że analizowana sytuacja wywarła już realny skutek na życie polityczne w Rumunii.

Od początku szereg zastrzeżeń budzi sposób podjęcia decyzji przez Sąd Konstytucyjny. Jak wskazują eksperci, orzeczenie o unieważnieniu wydano bardzo późno – zaledwie na dwa dni przed II turą, na podstawie wniosków odwoławczych, złożonych już po upływie terminu składania odwołań. Jednocześnie, Sądowi zarzuca się też polityczny charakter orzeczenia. Podjął on już wcześniej decyzję o zatwierdzeniu I tury. Powstaje pytanie, czy decyzja podjęta przy tak nieokreślonych analizach skutków zidentyfikowanych działań nie sparaliżuje Rumunii na dłużej? Co stanie się, jeśli podobne kampanie zewnętrzne będą podejmowane po raz kolejny? Rządowi Rumunii bardzo trudno może być przekonać społeczeństwo, że kolejne wybory zostaną przeprowadzone w sposób wiarygodny, transparenty i legalny. Już teraz opozycja zarzuca rządzącym „deptanie demokracji”, zaś szefowa liberalnego, centroprawicowego Związku Ocalenia Rumunii (USR) – Elena Lasconi nazwa wyrok „próbą powstrzymania jej przed potencjalnym objęciem fotela prezydenta”. Pytanie zatem czy chaos nie będzie się pogłębiał i przedłużał? Jeśli tak, to oznacza, że Rumunii grozi paraliż polityczny. Czyli coś, na czym najbardziej zależy Rosji.

Zagrożenia dla Polski

Sytuacja w Rumunii daje Rosji dowód, że nawet małe kampanie destabilizujące mogą przynieść ogromne korzyści i być skutecznymi. Przy odpowiednich warunkach i atmosferze politycznej w atakowanym kraju, nierozważna reakcja na działania Rosji może być dla niej większym sukcesem niż sama operacja wpływu. Należy wyciągnąć z tego wnioski. Sukces w destabilizowaniu Rumunii będzie napędzał rosyjskie operacje przeciwko innym krajom. Polska na pewno jest na tej liście. Trzeba więc liczyć się z podobnymi operacjami przeciwko RP w okresie wyborczym. Podobne działania były już zresztą podejmowane przeciwko Polsce w 2023 roku w czasie wyborów parlamentarnych. Polskie służby zidentyfikowały wtedy działania destabilizujące Polskę, ale skala nie była znacząca, a reakcja władz RP była adekwatna. Rosji nie udało się wywołać destabilizacji.

Należy jednak zakładać, że Rosja na nowo podejmie w 2025 roku próby ingerowania w Polskę i destabilizowania naszego kraju. Celem Kremla będzie zarówno sianie chaosu w RP, jak i próba wpłynięcia na wybory, ich wiarygodność i wyniki. Służbom specjalnym Rosji zależeć będzie na wzmocnieniu polaryzacji w Polsce, eskalacji emocji społecznych i destabilizacji kraju już w czasie kampanii. Przykład Rumunii pokazał, że nawet małe natężenie działań może przynieść odpowiednią reakcję atakowanego państwa i decyzje korzystne dla Kremla.

W kontekście tego, co wydarzyło się w Rumunii, konieczne więc jest przygotowanie Polski na działania neutralizujące potencjalne operacje przeciwko RP. W tym kontekście niepokoją działania i komunikacja Rządu RP, który temat bezpieczeństwa RP traktuje jak jedno z pól konfliktu politycznego, a zagrożenia ze strony Rosji wykorzystuje do ataków na oponentów. W reakcji na sytuację w Rumunii, gdy jeszcze wątek kampanii jednej z partii politycznych nie był znany, Rząd Polski zapowiadał, że nie pozwoli na to, by sytuacja z Rumunii powtórzyła się u nas. Jednocześnie oskarżając jednego z kandydatów i partię opozycyjną o działania prorosyjskie, przedstawiciele rządu manipulowali opinią publiczną, sugerując, że Rosjanie będą wspierali kandydata opozycji. Ten sposób komunikacji to wysłanie sygnału do Rosji, że władza w Warszawie będzie gotowa do unieważnienia wyborów, jeśli znajdzie się jakikolwiek ślad rosyjskiej ingerencji w kampanię wyborczą. To wprost zaproszenie służb specjalnych Rosji do destabilizujących Polskę działań. Sytuacja będzie korzystna dla Moskwy, a obecnej władzy może dać pretekst do uzasadniania decyzji o kontestowaniu wyborów prezydenckich. Jeśli do tego dojdzie, Rosja będzie beneficjentem sytuacji, w której uda się zdestabilizować najważniejszy kraj wschodniej flanki NATO.

Bezpieczeństwo wyborów prezydenckich w Polsce będzie zależało od rzetelnego podejścia do zabezpieczenia Polski przed obcą ingerencją w czasie kampanii wyborczej oraz w dniu głosowania. Służby specjalne, służby mundurowe, administracja państwa, rząd, Państwowa Komisja Wyborcza muszą wypełnić swoje zadania i sprawić, by wybory w Polsce zostały przeprowadzone w sposób rzetelny. Ale doświadczenia rumuńskie dowodzą także, że potrzebny jest w Polsce uczciwa władza, a także rzetelny system monitorowania działań rosyjskich w ramach prowadzonej walki informacyjnej (tzw. wojna hybrydowa). Te wszystkie czynniki i instytucje muszą działać zgodnie ze swoimi kompetencjami oraz na rzecz dobra wspólnego, by Polska była w stanie odpierać działania Rosji, realnie oceniać skalę i skuteczność operacji destabilizujących nasz kraj oraz podejmować właściwe dla RP decyzje. Należy zakładać, że Rosja do operacji destabilizujących Polskę w 2025 roku przygotowuje się już od jakiegoś czasu, m. in. monitorując co dzieje się w państwie, polityce, opinii publicznej, a także testuje operacje dezinformacyjne, by wiedzieć jak i gdzie „uderzyć”, by uzyskać najlepszy skutek. Rosja do tych spraw podchodzi poważnie. I my działania obronne musimy potraktować priorytetowo.

Stanisław Żaryn, mr

ŹRÓDŁA:

https://pism.pl/publikacje/uniewaznienie-wyborow-prezydenckich-w-rumunii

https://snoop.ro/anaf-a-descoperit-ca-pnl-a-platit-o-campanie-care-l-a-promovat-masiv-pe-calin-georgescu-pe-tiktok

https://wiadomosci.onet.pl/politico/kampania-rzadzacej-w-rumunii-partii-zostala-przejeta-na-korzysc-georgescu/q9d7906
https://disinfodigest.pl/2024/12/10/operacja-wplywu-i-ingerencja-w-proces-wyborczy-w-rumunii/

https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2024-12-09/rumunia-sad-konstytucyjny-uniewaznia-wybory-prezydenckie

https://www.salon24.pl/u/gotowynawszystko/1416233,onet-pl-donald-tusk-rozwaza-rumunski-scenariusz-w-polsce


Komentarze

Jedna odpowiedź do „Rumunia: chaos zamiast ochrony”

  1. […] Pamiętając decyzje władz Rumunii dotyczące unieważnienia wyborów, należy wskazać, że opisane działania eskalacyjne rządu mogą posłużyć do próby unieważnienia wyborów w Polsce. Kluczowe będzie przekonanie opinii publicznej o wiarygodnej ocenie rządu w zakresie operacji wpływu organizowanej przez Rosję. Prowadzone obecnie działania informacyjne mają wytworzyć poczucie wiarygodności przyszłego przekazu. Będzie to miało znaczenie, jeśli rządzący podjęliby próbę kwestionowania wyborów. […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *