Sejm kontynuuje prace Komisji śledczej dotyczące środka kontroli operacyjnej, jakim jest tzw. system Pegazus. Analiza uchwały powołującej Komisję wskazuje na błąd założycielski w tej sprawie. Z jednej strony orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego stwierdza jednoznacznie, że uchwała powołująca Komisję jest niekonstytucyjna z uwagi na wadliwy sposób procedowania, ale z drugiej Komisja budzi wątpliwości dot. łamania szeregu zasad i norm prawnych, co będzie rzutowało na wiarygodność efektów końcowych Komisji. I może prowadzić do zagrożenia interesów RP, w tym bezpieczeństwa.
„Skoro zadania służb są tajne, to i metody oraz formy ich wykonania, także podlegają tajności”, orzekł w 2016 roku Naczelny Sąd Administracyjny (Sygnatura akt I OSK 210/15 i I OSK 291/15), przyjmując argumentację SKW, która odmówiła odpowiedzi na pytanie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, reprezentowanej przez Adama Bodnara, obecnego Ministra Sprawiedliwości. Bodnar żądał informacji od Szefa SKW i Szefa SWW dot. „programów internetowych” i innych środków technicznych do prowadzenia kontroli operacyjnej. Sprawę HFPCz przegrała, Sąd przyjął argumentację SKW, uznając, że Służba odmawiając udzielania informacji w takich sprawach może jedynie powołać się na okoliczność, że ujawnienie spornej informacji spowoduje poważną szkodę dla interesów Polski. „Takie okoliczności organ w uzasadnieniu zaskarżonej decyzji wykazał” – uznał Sąd. Podobne rozstrzygnięcia podejmowano również w innych sprawach. Gdy ta sama Fundacja, reprezentowana również przez Adama Bodnara, żądała w 2014 roku od Centralnego Biura Antykorupcyjnego informacji, czy wykorzystuje ono opisywany wtedy w mediach „program szpiegowski Remote Control System (opis jego właściwości w mediach wygląda tak samo jak doniesienia dot. Pegasusa), sąd również przychylił się do odmowy podawania informacji w tej sprawie: „Ze względu na stałe zagrożenie cyberprzestępczością, Centralne Biuro Antykorupcyjne miało prawo odmówić udostępniania informacji na temat korzystania z e-systemu pozwalającego śledzić służbom kontakty w sieci”, uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny (II SA/Wa 1670/14, wyrok WSA z 13 lutego 2015 r.). WSA przyznał rację CBA, które odmówiło informacji, z uwagi na to, że „ochronie przewidzianej dla informacji niejawnych podlegają wszystkie informacje, których ujawnienie utrudni wykonywanie służbom ich zadań, w tym wykonywanie czynności operacyjno-rozpoznawczych”. WSA poparł Szefa CBA, wskazując w uzasadnieniu m.in. na szkody, jakie mogłoby wyrządzić informowanie o stosowanych metodach i formach pracy operacyjnej: „We współczesnym świecie, gdzie występują przestępstwa w cyberprzestrzeni metody pracy służb muszą pozostać tajne dla grup przestępczych”.
W maju 2016 roku w innej sprawie WSA także wskazywał na zagrożenia płynące z informowania o pracy służb. „Z racji specyfiki służb specjalnych i zagrożenia terroryzmem szef ABW miał prawo odmówić organizacji pozarządowej informacji, czy służba używa systemu identyfikacji numerów rejestracyjnych samochodów”, orzekł WSA, a NSA utrzymał w mocy to rozstrzygnięcie sporu między Szefem ABW a organizacją WatchDog Polska. „Informacja na temat możliwości technicznych ABW ma niebagatelne znaczenie zarówno dla obcych służb wywiadowczych, jak i dla zorganizowanych grup przestępczych, których rozpracowywaniem zajmuje się ABW i w konsekwencji może utrudnić czy wręcz uniemożliwić organowi wykonywanie jego ustawowych działań, a tym samym narazić państwo polskie i jego sojuszników na uszczerbek” – czytamy w uzasadnieniu orzeczenia NSA (II SA/Wa 214/16). Co istotne dla oceny obecnych działań prowadzonych w Sejmie, NSA wskazał na jeszcze jedną przesłankę: „obecna sytuacja polityczna na świecie, wzrastające zagrożenie terroryzmem oraz walki zbrojne na Ukrainie, wymagają zachowania daleko idącej ostrożności w ujawnianiu informacji mających związek z działalnością służb specjalnych”.
Rozstrzygnięcia Sądów Administracyjnych są spójne i jednoznaczne – Sądy uznają, że prawo do informacji publicznej nie może odnosić się do narzędzi stosowanych przez uprawnione do działań operacyjnych służby specjalne. Takie samo orzeczenie zapadło w 2018 roku (I OSK 1422/16), gdy fundacja Panoptykon żądała od Policji informacji o sposobach prowadzenia działań operacyjnych. I znów NSA uznał, że takie informacje wychodzą poza prawo do informacji publicznej.
Zakazy nie do przejścia
Na gruncie przepisów ustaw dot. służb specjalnych odmawianie publicznych dywagacji dotyczących form i metod pracy operacyjnej wydaje się zresztą oczywiste, bowiem: „w związku z wykonywaniem swoich zadań Agencje (ABW i AW) zapewniają ochronę środków, form i metod realizacji zadań, zgromadzonych informacji oraz własnych obiektów i danych identyfikujących funkcjonariuszy tych Agencji”. To bardzo klarowny przepis z ustawy o ABW i AW, który w przypadku innych służb uprawnionych do kontroli operacyjnej brzmi analogicznie. Sprawa wydaje się być więc jasna i na punkcie logiki działań służb i na gruncie analizy prawnej. Przepisy wskazują jednoznacznie, że służby prowadzą działania operacyjno-rozpoznawcze, które są czynnościami niejawnymi, a jednocześnie – wskazują na to również orzeczenia i uzasadnienia Sądów – właśnie ich niejawność jest gwarantem skuteczności. To oznacza, że publiczne dywagacje dotyczące form i metod pracy nie tylko są wbrew prawu, ale także – mają charakter działania szkodliwego dla bezpieczeństwa RP. Oczywiste jest, że informacje o tym, w jaki sposób polskie służby prowadzą swoje działania operacyjne, będą wykorzystywane do neutralizowania ich możliwości działania oraz identyfikowania luk w narzędziach wykorzystywanych przez polskie służby. I na to wskazywały sądy wielokrotnie, uznając, że przekazywanie takich informacji jest zagrożeniem dla interesów RP.
W kontekście cytowanych orzeczeń Sądów Administracyjnych przyjęty w Sejmie projekt uchwały dot. Komisji śledczej dot. „Pegasusa” jawi się jako przykład działania wbrew zasadom bezpieczeństwa, o których mówiły Sądy w cytowanych orzeczeniach. Budzi to pytania i wątpliwości dotyczące skutków działalności ww. Komisji. Bowiem zgodnie z celem działań Komisja ds. Pegasusa „bada czynności operacyjno-rozpoznawcze podejmowane m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, Policję, organy kontroli skarbowej oraz celnoskarbowej”. Ale także ma badać i ocenić „legalność, prawidłowość oraz celowość zakupu oprogramowania Pegasus lub innych narzędzi technicznych umożliwiających przeprowadzanie czynności operacyjno-rozpoznawczych”. Cele opisane w Uchwale powołującej Komisję śledczą wskazują jednoznacznie, że Komisja ma się zająć m.in. identyfikowaniem tych narzędzi, które są stosowane przez służby uprawnione do prowadzenia kontroli operacyjnej. To stoi w jawnej sprzeczności z prawem, które nakazuje Szefom Służb Specjalnych ochronę takich właśnie informacji. Co więcej, Komisja chce zbierać informacje, które mają charakter krytyczny dla efektywności działań służb specjalnych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. Nieodpowiedzialne obchodzenie się z takimi informacjami, gdyby ktoś rzeczywiście je przekazał, mogłoby wybić zęby państwu polskiemu i uniemożliwić walkę z przestępczością, terroryzmem, szpiegostwem. Działania Komisji to igranie z ogniem. Ogniem niebezpiecznym dla wszystkich obywateli i samej RP.
Stanisław Żaryn
Dodaj komentarz