„Jest bardzo prawdopodobne, że za tzw. syndromem hawańskim stoi zagraniczny sprawca” – wskazała na początku grudnia specjalna podkomisja Kongresu USA badająca tajemnicze zjawisko, które od lat budzi zainteresowanie struktur bezpieczeństwa na całym świecie. Nowy raport opublikowany przez USA nakazuje znów postawić pytanie, czy przeciwko dyplomatom na całym świecie zastosowano nowy rodzaj broni?
Sytuacja jest niepokojąca i elektryzująca. „Syndrom hawański” to zespół niewyjaśnionych do dziś dolegliwości, które po raz pierwszy odnotowano na Kubie w 2016 roku. Od tamtego czasu dyplomaci skarżyli się na zespół niewytłumaczalnych schorzeń – uporczywe bóle głowy, zawroty głowy, brak snu, problemy z koncentracją. Początkowo relacje dyplomatów i oficerów służb uznawano za przesadę, a dolegliwości za oznakę stresu czy infekcji, ale z czasem sytuację uznano za poważną. Pojawiły się podobne relacje z wielu miejsc na świecie, a dodatkowo pojawiły się przypadki doznania poważnych obrażeń (również zagrażających życiu) przy wystąpieniu podobnych objawów.
Od momentu pojawienia się pierwszych zgłoszeń dotyczących syndromu Hawańskiego, amerykańskie służby wywiadowcze podjęły intensywne działania, mające na celu zidentyfikowanie przyczyny tych dolegliwości. Początkowo skupiono się na hipotezie o ataku celowym, przeprowadzonym przez obce mocarstwo, najczęściej wskazując na Rosję. Amerykańskie agencje wywiadowcze przeprowadziły wieloletnie śledztwo, analizując dane medyczne, śledząc ruchy podejrzanych osób, a także badając potencjalne urządzenia, które mogłyby być wykorzystane do wywołania takich objawów. Po latach intensywnych badań, w 2023 roku, amerykańskie służby wywiadowcze opublikowały swoje wnioski. Wnioski zaskakujące dla wielu: agencje stwierdziły, że jest „bardzo mało prawdopodobne”, aby za syndromem Hawańskim stał wróg dysponujący tajną bronią. Chociaż nie wykluczono całkowicie możliwości ataku, to jednak nie znaleziono przekonujących dowodów na to, aby jakikolwiek przeciwnik Stanów Zjednoczonych posiadał technologię zdolną do wywołania takich objawów.
W związku z powyższymi wnioskami, uwagę zwrócono na inne potencjalne przyczyny syndromu. Wśród nich wymieniano:
- Czynniki środowiskowe: Zanieczyszczenia, promieniowanie, nowe substancje chemiczne.
- Choroby psychogenne: Stres, lęk, zaburzenia somatyzacyjne.
- Zespół wielu czynników: Połączenie czynników fizycznych, psychicznych i środowiskowych.
Wnioski amerykańskich służb wywiadowczych spotkały się z różnymi reakcjami. Część ekspertów i polityków podzieliła je, wskazując jednak na luki w prowadzonym śledztwie oraz na fakt, że niektóre dowody mogły zostać zignorowane. Z drugiej strony, część opinii publicznej wyraziła wątpliwości co do obiektywizmu tych wniosków, sugerując, że mogły one być zmanipulowane ze względów politycznych. Sytuacja była bardzo niejednoznaczna m.in. z uwagi na to, że syndrom hawański jest trudno uchwytny. Nie ma konkretnego schorzenia, ani testu, który ma go wykryć. Z drugiej strony, powtarzalność objawów oraz fakt, że takie relacje zanotowano w Chinach, Polsce, Kolumbii, Wietnamie, Austrii, Rosji i Stanach Zjednoczonych (dotykały dyplomatów, oficerów służb, rodzin), sugerowało, że mamy jednak do czynienia nie z naturalnym, ale wywołanym działaniem. Pierwotny raport nie zakończył dyskusji.
Sprawa wróciła w tym roku. Syndromem zajęła się ponownie specjalna Podkomisja Kongresu USA, a na początku grudnia 2024 roku wydała zupełnie inną od dotychczasowej ocenę. W raporcie czytamy, że „jest bardzo prawdopodobne, że za syndromem Hawańskim stoi zagraniczny sprawca”. Nowe stanowisko skrytykowało dotychczasowe działania podejmowane na rzecz wyjaśnienia sytuacji. Uznano, że służby ukrywały materiały, a Komisja Kongresu przyjęła nierzetelny raport. Kongres w tym roku uznał, że przy badaniu sprawy popełniono poważne błędy metodologiczne, w tym przyjęto zbyt wąskie kryteria, szukając konkretnych urządzeń lub substancji, które mogłyby być odpowiedzialne za objawy, informacje, które mogłyby wskazywać na celowy charakter ataków, mogły zostać zignorowane lub niedocenione, szukano na siłę wyjaśnień alternatywnych, badania poddane były presji politycznej.
Poza krytyką wskazano na nowe ustalenia. Badania, przeprowadzone przez niezależnych ekspertów oraz inne agencje rządowe, pozwoliły wskazać na:
– Korelacje czasowe i przestrzenne: ustalono, że występuje korelacja między występowaniem objawów a obecnością określonych osób lub grup w danym miejscu.
– Świadectwa świadków: wielu poszkodowanych opisywało podobne, niezwykłe doświadczenia, które trudno wytłumaczyć znanymi mechanizmami.
– Analiza sygnałów elektromagnetycznych: niektóre badania wskazały na obecność nietypowych sygnałów elektromagnetycznych w miejscach, gdzie występowały przypadki syndromu Hawańskiego.
Kongres podsumowując swój nowy raport wskazuje, że sytuacja wymaga dalszych badań i pogłębionych analiz, żeby w pełni zrozumieć, co się stało i w jaki sposób atakowano amerykańskich obywateli. Nowy Raport Kongresu więc sprawy nie kończy. A zaczyna nowy jej etap. Wydaje się, że obecnie należy pogłębić badania dotyczące aspektów technicznych, operacyjnych oraz medycznych, by w pełni zrozumieć, co się stało. Sytuacja jest kluczowa do oceny działań przeciwko dyplomatom USA.
Debata wraca na nowych zasadach. I w nowych okolicznościach. Rosyjska walka z Zachodem trwa i jest prowadzona właśnie przy użyciu niekonwencjonalnych metod podprogowych. Choć dziś wciąż brakuje ostatecznych dowodów, wydaje się, że za badanymi zjawiskami może stać plan rosyjskich służb specjalnych, które szukają możliwości ataków asymetrycznych i działań o charakterze terrorystycznym przeciwko państwom i obywatelom krajów Zachodu. Mamy więc do czynienia z palącą potrzebą dalszych badań i analiz sprawy syndromu hawańskiego. Jeśli to rosyjskie ataki, trzeba natychmiast poznać ich naturę, by przeciwdziałać.
Dariusz Nowak
Wiceprezes Fundacji Instytut Bezpieczeństwa Narodowego
*Art. opracowany na podstawie raportu https://intelligence.house.gov/news/documentsingle.aspx?DocumentID=1486
Dodaj komentarz