Niemieckie służby biją na alarm – rośnie liczba wrogich akcji prowadzonych przez Rosję na terytorium Republiki Federalnej Niemiec. Chodzi m.in. o przypadki szpiegostwa, ataki hakerskie, kampanie dezinformacyjne czy wreszcie akty sabotażu. Co więcej, według ocen niemieckiego wywiadu pod koniec obecnej dekady Rosja będzie w stanie zaatakować jedno z państw NATO. Warto przyjrzeć się, na co w kontekście rosyjskich zagrożeń niemieckie służby zwracają największą uwagę i jak zamierzają sobie z tym dalej radzić.
Polska od lat ostrzega przed rosyjskim imperializmem. Intensywność działań rosyjskich służb w ramach wojny hybrydowej z Zachodem nasiliła się po ataku Rosji na Ukrainę. W ten sposób Putin chce zdestabilizować sytuację w atakowanych państwach, zasiać strach i niepokój ich społeczeństw, osłabić, a nawet rozbić jedność Sojuszu Północnoatlantyckiego, a także odciągnąć uwagę międzynarodowej opinii publicznej od zbrodniczych działań Rosji na Ukrainie. Na celowniku Kremla od kilku lat znajduje się Polska – nasze służby w ostatnich latach skutecznie zapobiegały akcjom rosyjskich służb na naszym terytorium.
Coraz agresywniej rosyjskie służby poczynają sobie również w Niemczech. Budzi to duży niepokój niemieckich służb, czemu ich szefowie dali wyraz podczas wysłuchania przed obradującym zazwyczaj za zamkniętymi drzwiami Parlamentarnym Gremium Kontrolnym (Parlamentarisches Kontrollgremium – PKG).
W czasie posiedzenia szefowie niemieckich służb prezentowali oceny dotyczące bezpieczeństwa Europy i zagrożeń ze strony Rosji. Upublicznili też kilka operacji wywiadowczych przeciwko Niemcom. W lipcu tego roku w ramach jednej z takich operacji omal nie doszło do groźnej katastrofy lotniczej. Na lotnisku w Lipsku w jednej z paczek krótko przed załadunkiem do samolotu eksplodował ładunek wybuchowy, w wyniku czego zapalił się kontener. Tragedii udało się uniknąć przez przypadek – samolot DHL miał tego dnia opóźnienie i paczka wybuchła jeszcze przed załadunkiem. Niemieckie służby uważają, że ten incydent należy wiązać z rosyjskim sabotażem.
Kilka miesięcy wcześniej, w kwietniu tego roku, niemieckie służby udaremniły plany ataków na bazę w bawarskim Grafenwöhr, gdzie ćwiczą Amerykanie i gdzie prowadzone są szkolenia dla żołnierzy z Ukrainy. Zatrzymani zostali dwaj mężczyźni, którzy na zlecenie rosyjskich służb prowadzili działania szpiegowskie i przygotowywali akty sabotażu, których celem miał być m.in. wspomniany obiekt wojskowy oraz drogi wykorzystywane do przewozu pomocy militarnej na Ukrainę.
Szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) Thomas Haldewang, który dwa lata temu ostrzegał przed „burzą” nadciągającą z Rosji, stwierdził teraz, że ta „burza” przekształciła się w „huragan”, który od Ukrainy i krajów bałtyckich przemieszcza się z impetem ze wschodu na zachód. W tym kontekście wymieniał „zmasowane” ataki cybernetyczne, kampanie dezinformacyjne, takie jak kampania Doppelgänger, oraz loty dronów nad koszarami czy obiektami infrastruktury krytycznej.
Szpiegostwo może szybko przerodzić się w sabotaż. Dron wyposażony w materiały wybuchowe zamiast kamery stwarza ogromne zagrożenie – wskazywał Haldewang.
Jak mówił, rosyjskie działania szpiegowskie i sabotażowe uległy nasileniu „zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym”.
„Działalność rosyjskich służb wywiadowczych w świecie realnym i w cyberprzestrzeni pokazuje, że Niemcy są w centrum rosyjskiej wojny hybrydowej wymierzonej przeciwko zachodnim demokracjom. W tym celu Rosja wykorzystuje cały swój zestaw narzędzi: od wpływania na wewnętrzne dyskusje polityczne w Niemczech, po cyberataki na infrastrukturę krytyczną oraz sabotaż. To, że Rosja akceptuje ryzyko spowodowania ofiar śmiertelnych, świadczy o jej gotowości do stosowania przemocy. Te metody wymierzone są nie tylko na poszczególne obszary życia gospodarczego czy politycznego, ale we wszystkie obszary naszego wolnego społeczeństwa” – podkreślił szef niemieckiego kontrwywiadu.
Dodał również, że Rosja coraz częściej wykorzystuje osoby ze środowisk przestępczych, którym zleca działania szpiegowskie w zamian za pieniądze.
Także szef Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) Bruno Kahl, oceniając rosyjskie działania na terytorium Niemiec, stwierdził, że są to działania prowadzone z wykorzystaniem „wszelkich możliwych środków, bez ograniczeń prawnych i bez żadnych skrupułów”, na „niespotykanym dotąd poziomie”.
Kahl przestrzegł, że Putin w dalszym ciągu będzie testował „czerwone linie” Zachodu i „nadal będzie eskalował działania konfrontacyjne”. Podkreślał również to, przed czym od dawna ostrzega Polska – że celem Putina nie jest tylko Ukraina, ale ustanowienie nowego porządku światowego. Z ust szefa BND padło również ostrzeżenie przed rosnącym ryzykiem rozpadu Sojuszu Północnoatlantyckiego. Rosja ciągle się zbroi i – jak ocenił Kahl – pod koniec dekady będzie w stanie, pod względem kadrowym i materialnym, zaatakować NATO. Oczywiście wcześniej będzie dążyć do jego rozbicia, testując gotowość członków sojuszu do udzielenia pomocy innemu państwu członkowskiemu w przypadku otwartego ataku.
Także szefowa niemieckiego kontrwywiadu wojskowego (MAD) Martina Rosenberg mówiła o potrzebie „podwyższonej czujności” z powodu licznych akcji wywiadowczych Rosji wymierzonych w niemiecką Bundeswehrę.
Co niemieckie państwo zamierza zrobić z rosnącą skalą zagrożeń ze strony rosyjskich służb?
Podczas wysłuchania w Bundestagu szefowie instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo zgodnie wskazywali na konieczność zwiększenia uprawnień niemieckich służb. Pojawiły się następujące postulaty: dostosowanie środowiska prawnego, w którym poruszają się służby, do panujących realiów, połączenie sił wszystkich służb wywiadowczych i innych instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, wyraźne zwiększenie swobody w prowadzeniu działań operacyjnych.
Służby domagają się, aby zamiast rozszerzania kontroli politycznej nad ich pracą, skupić się na podniesieniem skuteczności ich działań i zwiększeniem wydajności struktur. Szef BND Bruno Kahl skrytykował plany koalicji rządzącej zmierzające do zwiększenia kontroli politycznej i prawnej nad służbami specjalnymi. Większa kontrola odbywa się kosztem wydajności, a zatem „kosztem życia w bezpieczeństwie i wolności” – przestrzegł Kahl.
Przy tej okazji warto również przytoczyć inne głosy płynące ze środowisk eksperckich i związanych ze służbami specjalnymi. One również wskazują na potrzebę redukcji biurokracji i poszerzenia uprawnień tak, aby służby mogły nadążyć za metodami i technologiami stosowanymi zarówno przez przeciwników państwowych, jak i niepaństwowych.
Cytowany przez ZDF były agent niemieckiego wywiadu i ekspert ds. służb specjalnych Gerhard Conrad zwraca uwagę na konieczność rozszerzenia możliwości gromadzenia i analizy danych.
„Największą potrzebę nadrobienia zaległości widzę w obszarze prowadzenia działań operacyjnych w Internecie, np. kontrolowania grup na czatach i możliwości dłuższego przechowywania danych o ruchu – na przykład w celu identyfikowania i rozpracowywania struktur międzynarodowych sieci terrorystycznych” – argumentuje.
Podkreśla również konieczność uproszczenia współpracy z zaprzyjaźnionymi służbami zagranicznymi. Według niego uproszczeniu powinny również ulec skomplikowane i długotrwałe procesy decyzyjne dotyczące przekazywania informacji, szczególnie w sytuacji gdy zagrożenie szybko ewoluuje.
Inny niemiecki ekspert – specjalista z zakresu prawoznawstwa prof. Markus Ogorek zwraca uwagę, że obecne przepisy i orzeczenia sądowe są na tyle krępujące dla służb specjalnych, że niektóre ich uprawnienia są właściwie martwe. A przecież – jak zauważa – niemieckie służby są w coraz większym stopniu uzależnione od partnerskich służb zagranicznych, nad których procedurami – z punktu widzenia praworządności – w ogóle nie mają kontroli. „To powinno dać do myślenia Federalnemu Trybunałowi Konstytucyjnemu przy ustalaniu standardów” – dodaje.
Opisane wystąpienie przed Bundestagiem rozpoczęło ciekawą dyskusję w Niemczech. Jak widać, przedstawiciele niemieckich służb specjalnych są świadomi zagrożeń i działań rosyjskiego wywiadu. Niestety nie widać, by ta wiedza i świadomość przekładała się na twarde decyzje polityków i władz RFN, które powinny – bazując na ocenach własnych służb – prowadzić asertywną politykę wobec Rosji. Oceniając przez pryzmat doniesień niemieckich służb, działania polityków dążących do przywrócenia intensywnych relacji z Rosją będą odbywać się w sposób niekorzystny dla bezpieczeństwa Europy ale i samych Niemiec. Należy mieć nadzieję, że upublicznienie ocen niemieckich służb utrudni przywrócenie relacji Berlin-Moskwa na poziomie sprzed 2022 roku.
Wydarzenia z Niemiec są również ciekawe z innego punktu widzenia. Postulaty zgłaszane przez tamtejsze służby oraz ekspertów wskazują na jednoznaczną potrzebę wzmocnienia służb specjalnych RFN. Takie działania należy podejmować we wszystkich krajach NATO. W ostatnich latach, szczególnie w kręgu państw UE, widać bowiem trendy osłabiania sektora bezpieczeństwa w krajach Zachodu. Ocena, że służby potrzebują wzmocnienia, jest oczywista. Również w kontekście zmian dot. polskich służb specjalnych.
Niemcy prowadziły przez lata kompromitującą politykę w sektorze bezpieczeństwa. I dziś nikt nie powinien mieć złudzeń – Berlin nie nadaje się na gwaranta i lidera polityki bezpieczeństwa w Europie. Oceny niemieckich służb chociaż słuszne i poprawne to za mało, by uratować wizerunek RFN w tym zakresie.
Stanisław Żaryn/awa
Źródło:
https://www.bundestag.de/presse/hib/kurzmeldungen-1024388
https://www.das-parlament.de/inland/innenpolitik/brisante-einschaetzungen-der-geheimdienstspitzen
https://taz.de/Deutsche-Geheimdienste-warnen/!6039805
https://taz.de/Mutmassliche-Russland-Spione/!6002082
https://www.tagesschau.de/inland/geheimdienste-russische-sabotage-deutschland-100.html
https://www.br.de/nachrichten/deutschland-welt/geheimdienste-warnen-vor-zunehmender-russischer-aktivitaet,URARyjLhttps://www.spiegel.de/panorama/bnd-und-verfassungsschutz-russische-sabotage-alarmiert-deutsche-geheimdienste-a-f1f03a1f-fa2e-42bb-a6ac-694bcc0e4219
Dodaj komentarz