Schyłek XX i początek XXI wieku oznaczały przede wszystkim nową epokę szybkiej i taniej mobilności wielkich mas ludzkich (rozwój transportu oraz komunikacji internetowej), ale towarzyszyło temu również wystąpienie gwałtownych procesów radykalizacji religijnej w ramach – już blisko dwumiliardowej – globalnej wspólnoty muzułmańskiej. Począwszy
od uderzeń terrorystycznych Al-Kaidy na Nowy Jork i Waszyngton we wrześniu 2001 r. bezpieczeństwo całego świata zaczęło polegać na skutecznej – a często niestety niewystarczająco efektywnej – walce z terroryzmem muzułmańskim nawołującym
do zniszczenia cywilizacji zachodniej w ramach tzw. „obronnego dżihadu”.
Aktualnie temat niekontrolowanego przepływu ludności w przypadku Europy Środkowo-Wschodniej, a także Polski, to jednak przede wszystkim sytuacja polityczna
za naszą wschodnią granicą. Lata 90. XX wieku przyniosły pierwsze reperkusje neoimperialnej polityki rosyjskiej w postaci napływu wielotysięcznych grup czeczeńskich
i kaukaskich, dla których Polska stała się pierwszą bezpieczną ostoją w dramatycznej ucieczce przed barbarzyńskim najazdem sił Moskwy. Później, po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r., szybki rozwój ekonomiczny naszego kraju wywołał zarówno napływ migrantów ekonomicznych, jak i rozpoczęcie hybrydowej agresji białorusko-rosyjskiej
w 2021 r., kiedy to tłumy obcokrajowców forsujące siłowo polską oraz unijną granicę stały się symbolem „nowego rozdziału” w starej, rosyjskiej koncepcji destabilizowania państw sąsiednich za pomocą „siły ludzkiej”. Na koniec nadszedł luty 2022 r. i otwarta rosyjska agresja wojskowa na niepodległą Ukrainę. Rosyjskie rakiety spadające na Kijów, Charków, Odessę oraz inne ukraińskie wsie i miasteczka doprowadziły do bezprecedensowego exodusu milionów cywilnych Ukraińców, uciekających przez pochodem barbarzyńskiej armii sąsiada budującej tzw. „ruski mir”.
Skala napływu uchodźców ukraińskich zaskoczyła całą Unię Europejską, a przed Polską postawiła arcytrudne zadanie – z jednej strony zapewnienia tym milionom ludzi godziwych warunków życiowych, z drugiej zaś przeorganizowania procedur bezpieczeństwa wobec potencjalnych intruzów korzystających z masowości ruchu uchodźczego. Zarówno w przypadku granicy białoruskiej, jak i ukraińskiej polskie służby stanęły na wysokości zadania – wychwycono szereg osób powiązanych z islamskimi organizacjami terrorystycznymi, a próby wykorzystania migrantów przez służby rosyjskie/białoruskie np. do działań sabotażowych nie przyniosły oczekiwanych przez Kreml rezultatów.
Trzeba podkreślić, że masy ludzkie codziennie wchodzące przez polskie granice
na teren europejski to ogromny, skrajnie zróżnicowany konglomerat narodowościowy:
od Banglijczyków i afgańskich Pasztunów przez Tadżyków, Uzbeków po syryjskich Arabów, irackich Kurdów czy Afrykańczyków z Konga lub Nigerii. Są to z reguły młodzi mężczyźni, szukający zarówno poprawy własnej sytuacji materialnej oraz swoich rodzin, jak i niekiedy sfrustrowani desperaci, uciekający przed własną trudną przeszłością, związkami z działalnością kryminalną oraz odpowiedzialnością karną. Są to ludzie bez dokumentów identyfikacyjnych, albo z dokumentami o minimalnym stopniu wiarygodności choćby z racji powszechnej korupcji panujących w administracji ich krajów ojczystych. W istocie rzeczy osoby te stanowią tym samym jedno wielkie zadanie rozpoznawcze, wobec którego służby polskie oraz innych państw europejskich dysponują jedynie wąskim zakresem sprawdzeń, ewidencji oraz kontroli.
Na tych słabościach struktur bezpieczeństwa w największym stopniu bazują przede wszystkim środowiska kryminalne, w tym islamskie struktury terrorystyczne. Lata
2015-2020, kiedy to przybyła do Europy pierwsza wielka fala migracji muzułmańskiej wygenerowana konfliktem syryjskim, potwierdziły w wielu aspektach tzw. „czarny scenariusz”, oznaczający przede wszystkim wzrost liczby zamachów i anarchizację bezpieczeństwa wewnętrznego np. w tak spokojnych do tej pory krajach jak Szwecja, Holandia czy Niemcy. Propagandyści ISIS (tzw. Państwa Islamskiego) zaczęli wówczas intensywnie wzywać muzułmanów w Europie (również imigrantów), aby włączyli się
w dżihad na miejscu, poprzez organizowanie aktów terroru w oparciu o strategię
tzw. samotnego wilka. Były rzecznik ISIS Abu Muhammad Al-Adnani (zabity w sierpniu 2016 r.) apelował m.in.: „Jeśli nie możecie wyjechać [na tereny ISIS w Iraku/Syrii],
to otwórzcie bramy dżihadu w swoich krajach. […] Najmniejsza akcja w krajach zachodnich jest lepsza i przyniesie trwalszy efekt niż wasze [tj. muzułmanów z Europy] przybycie do nas”. Jednocześnie większość międzynarodowych ośrodków analitycznych zajmujących się problemem terroryzmu podkreślała (i nadal podkreśla), iż wykorzystanie frustracji wielu migrantów wobec trudnych realiów życia oraz pracy w Europie stanowi doskonałe podłoże
do werbunku i radykalizacji islamskiej w duchu nienawiści oraz walki z Zachodem. Fala migracji pierwotnej wywołuje również tzw. „falę wtórną” w drugim pokoleniu uciekinierów. To dopiero dzieci migrantów, przede wszystkim w związku z poczuciem alienacji społecznej, obcości kulturowej i dyskryminacji, są szczególnie skłonne do aktów agresji, radykalizacji ideologicznej oraz związków z różnymi rodzajami przestępczości zorganizowanej (m.in. grupami terrorystycznymi).
Na efekty tych procesów nie trzeba było długo czekać:
- 18 lipca 2016 r. miał miejsce atak nożownika w pociągu w okolicach Würzburga (Niemcy). Rannych zostało 5 osób, a sprawca został zastrzelony przez policję. Zamachowcem był 17-letni migrant afgański w Niemczech Rian Khan Ahmadzai, który przybył do RFN w 2015 r. jako osoba małoletnia (pozbawiona opieki dorosłego). Początkowo przebywał w ośrodku dla uchodźców, a później przez około 2 tygodnie
w niemieckiej rodzinie zastępczej. Wszedł w kontakty z organizacją Państwo Islamskie (ISIS) i początkowo planował zamach w formie wjechania samochodem w tłum ludzi. - 19 grudnia 2016 r. (okres bożonarodzeniowy) miał miejsce atak – za pomocą 40-tonowej ciężarówki – na osoby zgromadzone na jarmarku bożonarodzeniowym na placu Breitscheidplatz w Berlinie. 12 osób zostało zabitych, 56 rannych. Jedną z ofiar śmiertelnych był polski kierowca wykorzystanej przez sprawcę ciężarówki, 37-letni Łukasz Urban, który został dźgnięty nożem, a następnie zastrzelony. Wykonawcą zamachu był 23-letni migrant z Tunezji Anis Amri, który dotarł do Niemiec z Włoch
w 2015 r., popierał skrajnie agresywną wersję muzułmańskiego fundamentalizmu (salafizm) oraz złożył przysięgę wierności na rzecz ISIS. - 29 października 2020 r. miał miejsce atak nożownika w bazylice Notre-Dame w Nicei (Francja). Trzy osoby zginęły. Muzułmański terrorysta poderżnął gardło 60-letniej kobiecie modlącej się wewnątrz bazyliki oraz 55-letniemu zakrystianowi pracującemu
w tej świątyni, zadał także śmiertelne rany 44-letniej migrantce z Brazylii mieszkającej we Francji, która także przebywała w czasie ataku w tym kościele. Sprawcą był 21-letni migrant z Tunezji Brahim Aouissaoui, który opuścił Tunezję i dotarł na włoską wyspę Lampedusa zaledwie miesiąc przed zamachem (we wrześniu 2020 r.). Tunezyjczyk
nie wykonał przekazanego mu nakazu opuszczenia Włoch i dotarł pociągiem
do francuskiej Nicei, gdzie dokonał zamachu.
Podsumowując posiadane dane statystyczne, w okresie 2015-2021 migranci islamscy wykonali 19 skutecznych zamachów terrorystycznych na terenie państw UE, a 18 prób zamachów (w ich wykonaniu) udaremniono. W grupie 19 udanych zamachów zdecydowaną większość stanowiły ataki wykonane przez migrantów z krajów muzułmańskich Afryki Północnej oraz Bliskiego/Środkowego Wschodu (m.in. Tunezja, Syria, Afganistan, Maroko).
Zagrożenia terrorystyczne na Zachodzie w ostatnich latach są powiązane z niekontrolowaną masową migracją ludności do Europy. Osoby zdesperowane, młode i wyalienowane ze swoich rodzimych kultur, dramatycznie szukając tożsamości oraz akceptacji, na wielu płaszczyznach są idealnym celem działań radykalnych dżihadystów upatrujących w zbrodni oraz terroryzmie swoistego panaceum na wszelkie bolączki migrantów. Dołożenie do tego profesjonalnej działalności np. agresywnych rosyjskich służb specjalnych tworzy zaś mieszankę wybuchową, której „eksplozja” i wyobrażenie jej skutków może przerastać nawet profesjonalne ośrodki analityczne.
Polska musi wyciągać z obserwowanych procesów odpowiednie wnioski i utrzymać podmiotowość w zakresie prowadzenia polityki migracyjnej, ale także prymat bezpieczeństwa ponad kwestie liberalizacji przepisów i praktyki dot. migracji.
Stanisław Żaryn
Dodaj komentarz